Artykuł
Podstawa polityczna
Podstawa polityczna

Pierwodruk: Przegląd Wszechpolski, 1897

 

 

Kształcenie – w najszczerszym znaczeniu tego wyrazu – polityczne ludu, tj. zaprawianie go do świadomej niezale­żnej działalności w sprawach publicznych, odbywać się po­winno stopniowo, zaczynając od urządzeń i stosunków naj­bliższych, bezpośrednio go obchodzących, najlepiej mu znanych. Nasza inteligencja demokratyczna i w rozprawach teoretycznych i w działaniu praktycznym zazwyczaj lekce­waży to wskazanie, tę zasadę naczelną wychowania polity­cznego ludu. Pochodzi to niewątpliwie stąd, że bardzo czę­sto nadużywano tej zasady dla celów stronniczych, dla inte­resów klasowych. I dziś ci, którzy najchętniej ja głoszą, są w życiu publicznym przeciwnikami samodzielności polity­cznej ludu i nie tylko nie przykładają ręki do stopniowego jej wyrabiania, ale nawet rozwój jej umyślnie powstrzymują. Zachowawcy galicyjscy, którzy przy każdej sposobności do­wodzą, że lud nie dojrzał do samodzielności politycznej, wrogo patrzą na czynny udział włościan w samorządzie powiatowym, a w swoich projektach reformy gminnej ograni­czają bardzo dotychczas szczupły zakres samorządu tej instytucji. Nie tylko w Galicji, lecz nawet w zaborze pruskim stronnictwa, przywłaszczające sobie przywilej prowadzenia polityki narodowej, sprzeciwiają się stale każdemu dążeniu do samodzielności politycznej i społecznej ludu, co zwykle występuje najjaskrawiej podczas wyborów sejmowych i par­lamentarnych, chociaż i w zwykłych warunkach życia publi­cznego nieraz ujawnia się wyraźnie.

Brak dojrzałości politycznej, mówiąc dokładniej, brak wyrobienia politycznego jest widoczny w rozwoju ruchu lu­dowego w Galicji w dążeniach programowych i w działal­ności praktycznej wszystkich stronnictw zorganizowanych i luźnych odłamów opinii, które ruch ten przedstawiają. W programach zwłaszcza w działalności tych stronnictw nie spotykamy prawie wcale twórczej, zorganizowanej pracy społecznej i politycznej u podstaw. Stosunkowo najwięcej robią w tym kierunku socjaliści, ale charakter negacyjny ich programu politycznego psuje tę robotę, prowadzoną wzorem Penelopy.

Ten brak przygotowania politycznego sprawia, że na masy ludu działają najsilniej hasła popularne, frazesy ja­skrawe, będące nie formułą, ale najogólniejszym wyrazem, jeżeli można tak powiedzieć, krzykiem potrzeb najpilniej­szych, żądań nie cierpiących zwłoki, interesów żywo odczuwanych, ale nieuświadomionych dokładnie. Uświadomienie polityczne ludu odbywało się i odbywa w Galicji w po­rządku odwrotnym. Dlaczego tak jest, nie będziemy roztrzą­sali, zaznaczamy jeno fakt niewątpliwy, dodając, że w wa­runkach istniejących nie mogło bodaj być inaczej. Nie tylko od przypadkowego rozkładu terminów wyborczych zależało, że rozbudzona świadomość polityczna ludu ujawniła się na­przód w walce o mandaty poselskie, że następnie dopiero zaczęła się agitacja o zdobycie stanowisk w samorządzie, w końcu zaś o opanowanie rad gminnych. Zresztą walka o mandaty w radach powiatowych i o zmianę składu rad gminnych ma przeważnie, jeżeli nie wyłącznie, charakter po­lityczny, jest właściwie walką o wpływy polityczne.

Gdyby dziś ruch ludowy w Galicji pozyskał wpływ de­cydujący na sprawy polityczne i na samorząd krajowy, byłby w niemałym kłopocie z powodu braku realnego pozytywnego programu działania. Ma się rozumieć, znaleźliby się ludzie, którzy by w myśl żądań i interesów ludu program od­powiedni stworzyli i wprowadzili w życie, ale ich program i ta działalność nie byłyby wcale wytworem świadomości politycznej ludu.

Ta świadomość polityczna ludu w Galicji to przede wszystkim świadomość woli i świadomość swej siły. Lud rozumie, lub tylko czuje bezwiednie, że powinien być samo­dzielny społecznie i politycznie i że ma dosyć siły, żeby tę samodzielność zdobyć.

W zaborze pruskim lud polski lepiej jest przygotowany do roli samodzielnej w sprawach publicznych, ale to wyro­bienie polityczne, zastosowane do warunków specjalnych, do celów wyłącznych, ściśle określonych, grzeszy jednostron­nością. Można powiedzieć, że lud polski w państwie pruskim jest politycznie zorganizowany, uświadomiony pod względem narodowym, ale do samodzielnego wystąpienia nieuzdolniony w należytej mierze, nie posiada bowiem żywej świa­domości swej siły społecznej, swego stanowiska w społeczeństwie narodowym. Działalność polityczna w zaborze pru­skim ma charakter specjalny, odbywa się w warunkach wy­jątkowych. Od dłuższego czasu jest właściwie działalnością bojową i, jako taka, wymaga przede wszystkim organizacji i karności sił narodowych. Dopiero demoralizacja w szere­gach walczących, która wywołała polityka ugodowa, wyka­zała, że zaprawienie ludu do samodzielnej akcji politycznej, do bezpośredniego udziału w sprawach publicznych jest za­daniem i ważnym niezmiernie i pilnym, koniecznym warun­kiem utrzymania pożądanej jedności i stałości dążeń naro­dowych.

Instytucje samorządu, istniejące w państwie pruskim zarówno ze względu na swoją organizację zewnętrzną, jak – i nawet bardziej jeszcze – ze względu na zależność ścisłą od administracji państwowej, nie mogły być odpowiednią dla ludu polskiego szkołą samodzielności politycznej. Lud tę samodzielność, o ile ją posiada, jak również praktykę poli­tyczną zdobywał na innej drodze, przede wszystkim w sto­warzyszeniach wszelkiego rodzaju i w ogóle w zorganizowa­nej działalności zbiorowej. Ustawy państwowe pruskie wy­znaczają szerszy zakres swobód i praw obywatelskich, niż ustawy obowiązujące w Austrii i praktyka urzędowa w Galicji. Niewątpliwie lud polski sporo z tych ustaw skorzystał dla wzmocnienia swej świadomości narodowej, dla rozwoju swej samodzielności politycznej, poniekąd nawet i społecznej, ale, powtarzamy, skorzystał jednostronnie, bo ani urządzenia, ani stosunki istniejące nie dawały mu tej praktyki życia publicznego, która powinna być podstawą właściwej działalno­ści politycznej.

Byłoby zbyteczne wyliczanie i roztrząsanie przyczyn, które sprawiły, że proces konieczny wyzwalania się polity­cznego i społecznego, a zarazem unaradawiania ludu prze­skoczył w Galicji stadia pośrednie porządku normalnego, w zaborze pruskim zaś odbywać się musiał i dziś w pewnej mierze odbywać się musi jednostronnie. W objaśnianiu tych przyczyn mogą być znaczne różnice zdań i poglądów, ale fakt, rozmaicie pojmowany i tłumaczony, nie ulega chyba wątpliwości.

Skoro więc dziś w zaborze rosyjskim myśl polityczna społeczeństwa naszego, wyzyskując nie tyle istniejącą, ile przewidywaną możliwość swobodniejszego działania w sprawach publicznych, szuka dla niego podstawy w instytucji samo­rządu gminnego – cieszyć się musimy z tego objawu, pozwalającego żywić nadzieję, że tam, gdzie warunki życia na­rodowego są najgorsze, rozwój świadomości i samodzielno­ści politycznej ludu zaczyna się w porządku właściwym.

Od dawna w społeczeństwie polskim zaboru rosyjskiego zyskała uznanie, chociaż nie wydala rezultatów praktycznych myśl pracy politycznej u podstaw, w gminie i w instytucjach, mających styczność bezpośrednią z ludem. Ta myśl była wnioskiem koniecznym z faktu, że w Królestwie gmina jest jedyną instytucją publiczną, mającą chociaż dosyć ograni­czony zakres samorządu. Innej podstawy dla działalności praktycznej nie ma, trzeba więc korzystać z tej, która jest, i takiej, jaka jest obecnie. Zaledwie zjawiła się możność swobodniejszego roztrząsania spraw publicznych, opinia pu­bliczna zwróciła uwagę na sprawy samorządu gminnego.

Szczególne znaczenie działalności w gminie, w bezpośrednim zetknięciu się z ludnością wiejską zaznacza w swym programie stronnictwo demokratyczno-narodowe. Rozwój sa­morządu gminnego jest dla nas ważnym nie tylko z tego względu, że dziś w tym zakresie działalności praktycznej można najskuteczniej prowadzić realną pracę polityczną. Dla nas instytucja samorządu gminnego nawet w zmienionych warunkach prawnopaństwowych stanowi najpewniejsza podstawę, najlepszą szkołę wyrabiania świadomości, oraz samodzielności politycznej i społecznej ludu.

Gmina wiejska w Królestwie ma w rzeczywistości mniej­szy zakres działania, niż przyznaje jej ustawa. Ta ustawa ma dosyć znaczne wady i różne braki, bądź co bądź tworzy jednak z gminy instytucję samorządu, powołującą do udziału w nim przede wszystkim lud wiejski. Wydana w tym cza­sie, gdy rząd rosyjski próbował przeciwstawić inteligencji lud polski i oprzeć na nim swą władzę, przerobioną w tym duchu przez demagogów carskich z dawnej ustawy, proje­ktowanej przez Wielopolskiego – dziś w zmienionych wa­runkach politycznych, kiedy nasza polityka narodowa staje się demokratyczna, niemal wyłącznie ludowa, ustawa gminna, w innych okolicznościach i dla innych celów ułożona, może, zarówno ze względu na swe dodatnie, jak i ujemne strony, umiejętnie w działalności praktycznej być wyzyskana. To, co było w niej niedawno jeszcze dla sprawy narodowej szkodliwe, dziś jest lub przynajmniej może być pożyteczne, np. przewaga żywiołu włościańskiego. Rząd w swoim interesie nadał instytucji samorządu gminnego charakter de­mokratyczny ludowy, obecnie utrzymanie tego charakteru gminy jest sprawą bardzo ważną dla naszej polityki na­rodowej.

Działalność inteligencji demokratycznej w gminie jest z wielu względów utrudniona. Do udziału bezpośredniego w sprawach gminy są dopuszczeni tylko właściciele ziemi. Księża, nauczyciele, lekarze, kupcy, przemysłowcy itd. nie mają głosu na zebraniach gminnych, o ile nie są właścicie­lami gruntów, a wskutek włączenia do gmin dawnych mia­steczek liczba tej kategorii osób jest dosyć znaczna. Tylko więc wyjątkowo może być mowa o bezpośrednim udziale w sprawach gminnych przedstawicieli inteligencji, pozostaje im atoli niemniej ważna sfera wpływu pośredniego.

Lud w gminie sam musi wyrabiać swoją samodzielność społeczną i polityczną, liczyć przede wszystkim na własne siły. W tym zadaniu wpływ pośredni inteligencji szczerze demokratycznej i patriotycznej może mu być bardzo pomo­cnym. Taki stosunek wzajemny opóźni zapewne proces społecznego i narodowego uświadamiania ludu, ale natomiast ochroni go, jak również inteligencję demokratyczną od warcholstwa demagogicznego. Praca polityczno-społeczna u podstaw odbywać się musi pod hasłem „przez lud dla ludu”, bo innej formuły działalności praktycznej w kierunku dążeń inteligencji dziś nie ma.

Odsuniecie inteligencji od udziału bezpośredniego nie jest jedynym utrudnieniem działalności publicznej w zakresie samorządu gminnego. W rozprawach dotychczasowych o gminie i możliwej w niej działalności pominięto niemal zupełnie w prasie warszawskiej –zapewne, ze względów cenzuralnych – punkt bardzo doniosły. Gmina w Królestwie, jak również w Galicji i w zaborze pruskim, jest nie tylko jednostką samorządu, ale zarazem najniższym organem władzy administracyjnej. Podział odpowiedni tych dwóch zwykle sprze­cznych z sobą funkcji jednej instytucji jest ze względów praktycznych dosyć trudny. Nawet idealnie bezstronna, życzliwie dla samorządu usposobiona administracja państwowa nalegałaby na spełnienie przede wszystkim przez gminę czyn­ności należących, według terminologii galicyjskiej, do poruczonego zakresu działania”, chciałaby mieć w gminie sprawny i dobrze spełniający powierzone mu zadanie organ wyko­nawczy. Tym bardziej dążyć do tego musi administracja ro­syjska, obejmująca cały zakres działalności, który gdzie indziej należy do wyższych organów samorządu, i z natury swej i tradycji przeciwna wszelkiej samodzielnej inicjatywie społecznej, wreszcie wrogo względem narodowości pol­skiej usposobiona i w interesie własnym oraz w interesie rządu broniąca systemu biurokratyczno-policyjnego.

Dosyć powszechnym a szkodliwym złudzeniem jest przypuszczenie, że usuniecie praktykowanych dzisiaj nadużyć administracji powiatowej i gubernialnej wprowadzi sprawę samo­rządu gminnego w Królestwie na nowe tory. Dopóki ta dwo­istość instytucji gminnych, o której mówiliśmy wyżej, nie zostanie usunięta, a raczej uregulowana, dopóty samorząd gminny nie będzie mógł rozwijać się swobodnie i odpowie­dzieć swoim właściwym zadaniom. Usunięcie zaś tej dwo­istości nastąpi wtedy dopiero, gdy pewna, dosyć znaczna część dzisiejszej kompetencji władz administracyjnych przejdzie na organy samorządu ziemskiego. Z tego i bodaj tylko z tego względu zaprowadzenie w Królestwie instytucji ziemstw może być w obecnych nawet warunkach pożądane dla nas.

Ustawa przewiduje możność podziału czynności władz gminnych, stosownie do dwojakiego zadania gminy, jako je­dnostki samorządu i jako niższego organu administracji. Do rady gminnej, dziś zupełnie pomijanej, należeć powinny sprawy samorządu, do wójta czynności administracyjne. Dziś już nawet można by w pewnej mierze ten podział prze­prowadzić.

Przeciwnicy społecznej i politycznej samodzielności ludu witają ze szczególnym zadowoleniem projekt zaprowadzenia w Królestwie instytucji ziemstw powiatowych i gubernialnych, wobec których sprawa samorządu gminnego schodzi, ich zdaniem, na plan drugi. Istotnie w ziemstwach, ze względu na zakres ich działania i skład osobisty, zwłaszcza jeżeli uży­wanie języka rosyjskiego będzie obowiązujące, otrzymają przewagę właściciele ziemscy i w ogóle przedstawiciele dążeń i interesów społecznych, w dzisiejszym stanie rzeczy oboję­tnych sprawie narodowej. Dlatego właśnie stronnictwo demokratyczno-narodowe powinno zwrócić szczególną uwagę na samorząd gminny, jako na szkołę polityczna ludu, i, roz­wijając energiczną działalność w tej instytucji podstawowej, w zakresie spraw, podlegających jej kompetencji, podnieść znaczenie gminy i, jeżeli zajdzie potrzeba, przeciwstawić ją samorządowi ziemskiemu.

Ten ostatni zresztą wtedy tylko może być żywotny, jeżeli oprze się na gminie dobrze zorganizowanej i niezale­żnej. Ujemne strony gospodarki publicznej ziemstw rosyj­skich lub galicyjskich rad powiatowych pochodzą właśnie z braku takiej gminy, jakiej w Królestwie nie mamy wpraw­dzie, ale jaką tam mieć możemy.

Jeżeli gmina w Królestwie w dzisiejszym swoim ustroju i w dzisiejszych warunkach nie odpowiada należycie swemu zadaniu pod względem społeczno-gospodarczym, to pod wzglę­dem społeczno-politycznym jest możliwa w niej działalność, rokująca rezultaty pomyślne. Reforma gruntowna zarówno samej instytucji, jak jej gospodarki publicznej jest niewąt­pliwie bardzo trudna i w niewielkiej tylko mierze zależna od naszej woli. Ale od nas samych zależy, żeby gmina wiejska stałą się polem „walki o prawo”, tej walki, która sta­nowi – w różnych formach – istotę życia politycznego narodów ucywilizowanych, istotę postępowych dążeń społe­cznych. Rezultaty doraźne tej walki, która w gminie i bodaj tylko w gminie może być prowadzona w szerszym zakresie na gruncie legalnym, niewiele nas obchodzić powinny. Tu nie o to chodzi, co i ile wskutek tej walki zdobędziemy, ale o to, że tylko w ten sposób, na tej drodze powinniśmy bro­nić praw swoich i interesów. Walka o prawo jest najlep­szym środkiem wyrabiania samodzielności politycznej i spo­łecznej ludu. W szczupłym, dobrze mu znanym zakresie spraw gminnych, które stanowią jednak jakby mikrokosmos społecznych i politycznych zadań narodowych, lud łatwo zdobędzie świadomość swoich potrzeb i interesów, zrozumie ich łączność z potrzebami i interesami całości narodowej. Nie na wiarę przyjmie, ale z własnego doświadczenia się przekona, że jego sprawa i sprawa narodowa – to jedno. Zanim weźmie świadomie udział czynny w działalności czy­sto politycznej, pozna doświadczalnie właściwy jej chara­kter, pojmie jej dążenia i zadania, przeświadczy się dowo­dnie, że jego interesy społeczne są ściśle połączone z inte­resami politycznymi narodu. Inteligencja demokratyczna powinna również uświadomić sobie, że chcąc dziś służyć sprawie narodowej, służyć musi przede wszystkim szczerze i wytrwałe sprawie ludu, że jej działalność polityczna powinna mieć wyraźny charakter społeczny, powiedzielibyśmy nawet klasowy, uważając lud, bez względu na rozmaite kategorie ekonomiczne, jako całość zbiorową warstw pracujących. Takim był w pierwotnym swym zarysie program po­lityki demokratycznonarodowej i takim znowu dziś być po­winien, zrywając stanowczo i w zaborze rosyjskim z uzna­waną do niedawna słusznie, ale szkodliwą, obecnie zasadą solidarności społeczno-narodowej. Polityce ugodowej szlachty i mieszczaństwa, odpowiadającej interesom społecznym tych klas, trzeba przeciwstawić śmiało i wyraźnie politykę demokratyczno-narodową, opierającą się na dążeniach i in­teresach ludu, przeciwstawić nie w programach, nie w roz­prawach teoretycznych, ale w życiu praktycznym w rzeczy­wistości codziennej, we wszystkich sprawach, które lud bezpośrednio obchodzą, a więc przede wszystkim w zakresie spraw i urządzeń gminnych. Jakkolwiek w zakresie tych spraw inteligencja demokratyczna może przeważnie działać tylko pośrednio, ta okoliczność nie uwalnia jej od obowiązku czynnego popierania interesów społecznych i politycznych ludu, przeciwnie nakazuje zdwoić energię i gorliwość pracy obywatelskiej w kierunku wskazanym. Środki i sposoby od­powiednie łatwo znaleźć – wyliczanie ich byłoby zbyteczne, a z pewnych względów nawet szkodliwe dla samej sprawy.

 

Najnowsze artykuły