Zadaniem jaki stawia
sobie autor niniejszego tekstu jest przedstawienie głównych tematów twórczości
Adama Heydla (1893 - 1941), profesora Ekonomii Uniwersytetu Jagiellońskiego,
wykładowcy Szkoły Handlowej i Szkoły Nauk Politycznych w Krakowie. Postać Heydla
jest ważna dla dziejów polskiej ekonomii jak też liberalizmu w Polsce.
W
dziejach polskiej myśli społecznej spotkamy niewielu konsekwentnych zwolenników
doktryny liberalnej, zwłaszcza w krótkim ale ważnym w dziejach Polski okresie
II Rzeczpospolitej. Wskazać można grupę zwolenników liberalizmu obyczajowego,
jak Antoni Słonimski, Irena Krzywicka czy Tadeusz Żeleński (Boy), ale niewiele
znajdziemy u nich myśli politycznej a prawie wcale - poglądów na kwestie
gospodarcze. Inteligencja z kręgu „Wiadomości Literackich”
reprezentowała demokratyczne, liberalne i humanitarystyczne
nastawienie, związane z fascynacją kulturą Zachodu, w wersji frankofońskiej
(Żeleński) lub anglosaskiej (Słonimski). Ów liberalizm ujawniał się głównie w
formie krytyki idei totalistycznych, szowinistycznych i autorytarnych, tudzież
w opozycji do hierarchii katolickiej i oficjalnej doktryny Kościoła[1]. Z drugiej strony – liberałów
gospodarczych znajdziemy w środowisku zdystansowanym lub wrogim wobec liberalizmu
politycznego, to jest w obozie narodowym (Roman Rybarski, Stanisław Głąbiński). Grono międzywojennych liberałów broniących
zarówno zasad leseferyzmu jak i liberalizmu politycznego można by ograniczyć
jedynie do krakowskich ekonomistów Adama Krzyżanowskiego i jego ucznia
Ferdynanda Zweiga, tak sądzi Andrzej Waśkiewicz, który nazwał ich „liberałami
krakowskimi”[2].
Ich poglądy i postacie zostały uwzględnione w monografii polskiego liberalizmu
pióra Włodzimierza Bernackiego[3],
który ograniczył zakres analizy jedynie do konsekwentnych liberałów, wśród nich
umieścił Adama Heydla, pominiętego przez Waśkiewicza. Wszyscy trzej zostali
uznani przez Aleksandrę Lityńską za najwybitniejszych teoretyków w kręgu
„szkoły krakowskiej” w ekonomii[4],
autorka przedstawia ją jako zwartą grupę, często pisze o „szkole krakowskiej”
jako o zbiorowym działającym podmiocie. Środowisko Towarzystwa Ekonomicznego w
Krakowie organizowało wspólne wystąpienia publiczne, miało ono wiele wspólnych
poglądów na politykę gospodarczą, w sferze idei krakowskich liberałów wiele
jednak dzieliło, zarówno gdy idzie o poglądy ekonomiczne jak i polityczne.
Spośród trzech wymienionych autorów Krzyżanowski w okresie II Rzeczpospolitej
był niewątpliwie zwolennikiem liberalizmu gospodarczego, nieco mniej
konsekwentnie opowiadał się za liberalizmem politycznym, gotów był zaakceptować
umiarkowaną dyktaturę w imię utrzymania porządku społecznego i naprawy
gospodarki. Zweig bardziej akcentował potrzebę wolności indywidualnej, rządów
prawa i parlamentaryzmu, natomiast był gotów na daleko idące kompromisy w
sprawach gospodarczych, co doprowadziło go w końcu do pogodzenia się z ideą
gospodarki planowej[5]
(choć z licznymi zastrzeżeniami). Natomiast Heydel konsekwentnie i z pasją
bronił zasad leseferyzmu, mniej wyraźny, choć raczej przychylny, jest jego
stosunek do liberalizmu politycznego. Włodzimierz Bernacki uznał Heydla za
liberała, Andrzej Waśkiewcz odmówił mu tego miana,
Aleksandra Lityńska podkreślała głównie, że jak cała „szkoła krakowska”
reprezentował on interesy burżuazji. Wątpliwości powstają jak się zdaje z
powodu jego powiązań z obozem narodowym, którego ideologia bywa uznawana za
antyliberalną.
We
współczesnej polskiej nauce i debacie publicznej myśl obozu narodowego
utożsamiana bywa z nacjonalizmem polskim jako takim, przy czym „nacjonalizm”
rozumiany jest jako określenie wysoce pejoratywne. Podobne rozumienie zjawiska
utrudnia analizę polskiego nacjonalizmu w szerokim tego słowa rozumieniu, jego
radykalniejsze nurty są uznawane za reprezentatywne, zaś umiarkowany
nacjonalizm określany jest jako „patriotyzm”[6] (co znów oznacza mieszanie pojęć, gdyż
termin „patriotyzm” odnosi się raczej do kraju lub regionu czy miejscowości niż
narodu[7]). Tymczasem szeroko rozumiany nacjonalizm
nie musi być ideologią ksenofobiczną i antyliberalną. Pożyteczne byłoby
przyswojenie w polskiej terminologii anglosaskiego pojęcia nacjonalizmu, jako
myślenia o polityce ześrodkowanego na interesie narodowym, aksjologicznie
neutralnego, tak jak to proponuje Andrzej Walicki. Zdaniem tego uczonego, nauka
krajów anglosaskich: „może mówić o różnych typach nacjonalizmu, różnych jego
stadiach i odmianach geograficznych, bez przesądzania z góry co dobre co złe. W
Polsce natomiast (...) obowiązuje język antynacjonalistycznej
publicystyki, narzucającej używanie terminu >nacjonalizm< w znaczeniu
sztucznie zawężonym i zabarwionym pejoratywnie.[8]” W cytowanym artykule Walicki dowodzi, że
przynajmniej pewne wersje nacjonalizmu mogą być spójne z ideami liberalnymi i
demokratycznymi, zwraca uwagę na pozytywne oddziaływanie idei narodowych na
kształtowanie wspólnoty obywatelskiej bez której nie byłaby możliwa liberalna
demokracja, wreszcie uznaje liberalny nacjonalizm za racjonalny program dla
takiego kraju jak Polska. Jeśli oczyścimy pojęcie nacjonalizmu z
publicystycznego bagażu, jakim jest obciążone w myśli polskiej, lepiej
zrozumiemy przypadek Adama Heydla, którego spuścizna należy do obu tradycji -
liberalnej i nacjonalistycznej (w szerokim rozumieniu). W jego pismach
znajdziemy zarys pewnej wersji liberalnego nacjonalizmu, którego podstawą jest
gospodarczy liberalizmu ufundowany na teorii ekonomii, prowadzący z kolei do
filozofii politycznej, w której granicami indywidualnej wolności są świadomość
istnienia narodu jako wspólnoty politycznej oraz interes państwa. W myśli tej
to co racjonalne (sfera gospodarowania) łączy się ze sferą uczuć,
irracjonalnych, żywiołowych i nie w pełni uświadomionych (więź narodowa),
właściwe proporcje między składnikami mają zapewnić harmonijny rozwój narodu[9]. Heydel uznawał potrzebę wspólnoty
narodowej za wytwór naturalnych tendencji ludzkiej natury tkwiących w zbiorowej
podświadomości, zaś procesy narodotwórcze rozpatrywał jako rozgrywające się
głównie w sferze kultury, nie poddające się społecznemu konstruktywizmowi, stąd
podkreślał nieskuteczność polityki wynaradawiania[10]. W publikowanych tekstach nie ma
dostatecznych danych by uznawać Heydla za konsekwentnego zwolennika liberalizmu
politycznego, niemniej jego uznanie dla parlamentaryzmu jako przeciwieństwa
rządów autorytarnych i zbiurokratyzowanych[11], wystąpienia w obronie praworządności
czy autonomii wyższych uczelni pozwalają sądzić, że jego przekonania polityczne
nie odbiegały zbyt daleko od liberalnego kanonu, w jego dziewiętnastowiecznej
wersji.
Wśród
twórców idei związanych z narodową demokracją Heydel najdalszy jest od nurtu
totalistycznego, który zdominował obóz narodowy w latach trzydziestych XX w.
Życie Heydla przypadło na epokę rozdźwięku między myślą liberalną a
nacjonalizmem, kiedy dawna symbioza liberalizmu i romantycznego nacjonalizmu
należała do przeszłości. W tym sensie Heydel podtrzymując przekonanie o
niesprzeczności tych dwu nurtów stawał się epigonem romantycznej tradycji
łączącej ideały wolności jednostki i wolności narodu. Romantyczny składnik
światopoglądu Heydla nie ujawnia się prawie w jego tekstach ekonomicznych,
gdzie autor występuje jako konsekwentny zwolennik racjonalnej analizy i ekonomii
jako nauki wolnej od wartości, odkrywającej obiektywne reguły życia
gospodarczego[12].
Wiedza ekonomiczna była podstawą na której nasz uczony pragnął zbudować
filozofię społeczną, naśladował w tym wielkich ekonomistów Zachodu od Smitha do Keynesa. Ekonomiści klasyczni aspirowali do roli
prawodawców współczesnych sobie społeczeństw, Smith
dał w „Bogactwie narodów” precyzyjny opis właściwych warunków
instytucjonalnych, jakie są potrzebne do szczęścia społeczeństwa, Mill w jednym
dziele zawarł zasady ekonomii politycznej i jej „zastosowania w filozofii
społecznej”. Keynes, który swą „Ogólną teorie zatrudnienia, procentu i
pieniądza” zakończył uwagami „o filozofii społecznej do której mogłaby
prowadzić ogólna teoria”[13],
jest ostatnim z wielkich tej tradycji, działającym zanim teoria ekonomii uległa
sformalizowaniu, sprofesjonalizowaniu i oddzieleniu od filozofii społecznej.
Heydel należy do polskich spadkobierców klasycznej ekonomii politycznej, z
trudem znajdującej posłuch w kulturze polskiej. Na podstawie tekstów
ekonomicznych Heydla mogłoby się nawet wydawać, że Heydel był konsekwentnym
zwolennikiem koncepcji człowieka jako homo oeconomicus. Jednocześnie przecież
Adam Heydel był krewnym i wielbicielem Jacka Malczewskiego, któremu poświęcił
obszerną monografię[14],
w której wola i uczucia pokazane są jako siły kształtujące życie człowieka. Był
też autorem artykułu „Nacjonalizm nowoczesny a polska polityka wschodnia” gdzie
nacjonalizm uznawał za główną siłę integrującą zróżnicowane społeczeństwa i
źródło twórczych nurtów w kulturze, niedoceniane przez zwolenników realpolitik[15].
Pośrednie stanowisko między romantycznym nacjonalizmem a racjonalizmem celowym
z prac ekonomicznych Heydla zajmują jego „Myśli o kulturze”[16], w których tradycje kultury i obyczaje
pokazane są jako istotny czynnik rozwoju gospodarczego. Stanowisko Heydla z
okresu „Myśli o kulturze”, stanowi rozwinięcie wątków obecnych i
wcześniej w jego twórczości[17].
Uwypukleniu uległo przekonanie że, zracjonalizowany porządek w którym
można by urzeczywistnić zasady polityczne wywiedzione z teorii ekonomii nie
jest możliwy bez cnót, obyczajów i wartości przychodzących spoza
racjonalistycznej i scjentystycznej tradycji, w jakiej utrzymana jest większość
prac Heydla.
Uczony w epoce wojen światowych
Działalność naukowa i publicystyczna Heydla przypadła na okres miedzy dwoma
wojnami światowymi, kiedy w sferze politycznej ścierały się antagonistyczne
projekty ustrojowe, zaś w dziejach teorii ekonomii był to okres
przewartościowań i powstawania nowych teorii. W tej atmosferze ekonomia awansowała
w oczach szerokiej publiczności z nudnego dodatku do wykształcenia prawniczego
do roli nauki, która w oczach wielu miała dać nową nadzieję ludzkości. Bez tych
oczekiwań nie byłby możliwy wielki przełom zwany rewolucją keynesowską. Heydel
wierzył w naukowość i użyteczność ekonomii, stosował ją bezpośrednio do
rozwiązywania zagadnień społecznych. Jak większość polskich uczonych epoki za
najważniejszy z celów uważał pomyślność swego kraju. Trudno jednak szukać wśród
współczesnych mu kogoś kto bardziej chciałby ją łączyć z racjonalnością
gospodarczą. Jak się wydaje jego stanowcze przekonania ukształtowały się w tym
samym okresie w którym obserwował z bliska krwawą wojnę, rozpad państwa i więzi
społecznych podczas rewolucji w Rosji, katastrofa porządku przedrewolucyjnego
pozwoliła mu chyba lepiej zrozumieć na czym polegały jego zalety.
Adam Heydel urodził się 6 grudnia 1893 r w Gardzienicach w kieleckiem,
był synem Zdzisława Heydla, ziemianina[18],
przodkowie rodu wywodzili się z Saksonii, w rodzinie pamiętano o przysługującym
Heydlom tytule barona. W 1913 r. ukończył Gimnazjum im. Jana Sobieskiego w
Krakowie, po czym rok spędził na praktyce rolniczej, ucząc się zarządzania
majątkiem ziemskim. Wbrew pierwotnej decyzji zawód rolnika okazał się nie być
powołaniem Heydla i w następnym roku podjął on decyzję o uzupełnieniu edukacji.
Rozpoczęcie studiów wyższych opóźniła wojna, Heydel najpierw przebywał w
majątku rodziców, następnie wysiedlony przez władze rosyjskie do Moskwy, w 1915
r. podjął tam studia w Instytucie Handlowym. Słuchał tam wykładów z prawa,
ekonomii i historii gospodarczej. Na drugim roku uczęszczał na seminarium z
prawa państwowego prowadzone przez Kistiakowskiego i
seminarium ekonomiczne Manuiłowa[19]. Latem 1917 r. przeniósł się do Kijowa
gdzie kontynuował studia w tamtejszym Instytucie Handlowym, pracując
jednocześnie w wydziale oświatowym Centralnego Komitetu Obywatelskiego –
wówczas głównej polskiej organizacji charytatywnej na ziemiach rosyjskich.
Wróciwszy do kraju podjął od jesieni studia na Wydziale Prawa Uniwersytetu
Jagiellońskiego. I tym razem zostały one przerwane, w styczniu 1919 r. Heydel
wstąpił jako ochotnik do wojska polskiego i służył jako artylerzysta w pociągu
pancernym. Następnie od listopada 1919 r. do sierpnia 1921 r. pracował w
Ministerstwie Spraw Zagranicznych, najpierw w wydziale prasowym, później w
wydziale ekonomicznym MSZ[20].
Już jednak w grudniu 1920 r. otrzymał urlop dla dokończenia studiów
uniwersyteckich, by po zaliczeniu „rygorozów doktorskich” na Uniwersytecie
Jagiellońskim, otrzymać 18 lutego 1922 r. tytuł doktora praw. Studiowanie prawa
było wówczas główną drogą wiodącą na katedry ekonomii, w ogromnej większości
europejskich uniwersytetów katedry ekonomii znajdowały się na wydziałach prawa.
Tą drogą podążył Heydel przystając do kręgu uczniów Adama Krzyżanowskiego,
który zajmował stanowisko profesora ekonomii i skarbowości na Uniwersytecie
Jagiellońskim i prowadził słynące ze swobodnej dyskusji seminarium ekonomiczne.
Wielkie uznanie przyniosła Krzyżanowskiemu jego publicystyczna walka o naprawę
pieniądza w dobie wysokiej inflacji, publicystyczne starcie z Władysławem
Grabskim przyniosło mu opinię znawcy zagadnień pieniądza. Sam Krzyżanowski nie
miał wiele serca dla teorii ekonomii, jak się wydaje do końca życia traktował
większość jej problemów z lekceważeniem[21],
wszelako popierał samodzielne studia swoich uczniów i chętnie popierał ich
starania o stopnie akademickie. W rzeczy samej teoretyczny korpus ekonomii nie
był jeszcze zbyt obszerny i można go było przyswoić stosunkowo szybko, bez
konieczności odbywania długich studiów[22].
Heydel zdobył dość dobrą orientację we współczesnej sobie teorii ekonomicznej,
szybko przewyższając wiedzą mistrza. Poparciu Krzyżanowskiego zawdzięczał, że
od października 1921 r. pracował na stanowisku młodszego asystenta w seminarium
ekonomicznym UJ zaś od następnego roku akademickiego był starszym asystentem. W
latach 1923 – 1925 i później w 1927 - 1933 wykładał w Szkole Nauk Politycznych
przy Wydziale Prawa UJ oraz na Akademii Górniczej w Krakowie. W roku 1925
opublikował rozprawę „Podstawowe problemy metodologiczne ekonomii, na
podstawie której otrzymał habilitację (4 grudnia 1925) w zakresie ekonomii
politycznej i polityki ekonomicznej, pochlebną recenzję zwięzłej pracy Heydla
wystawił Adam Krzyżanowski, tematem wykładu habilitacyjnego był: „Wpływ szybkości
obiegu pieniężnego na ceny”[23].
Osoba Heydla budziła niewątpliwie akceptację wpływowych sfer uniwersyteckich
skoro senat akademicki UJ jeszcze przed zatwierdzeniem habilitacji przez
ministerstwo wystąpił o przyznanie mu katedry ekonomii[24]. Starania te spotkały się z odmową,
dopiero w czerwcu 1927 r. Heydel otrzymał stanowisko docenta. Kolejne prace
Heydla – „Filozofia społeczna Forda”, „Kapitalizm i socjalizm wobec
etyki”, „Gospodarcze granice liberalizmu i etatyzmu”, „Czy i jak
wprowadzić liberalizm gospodarczy?” i in., miały charakter rozpraw na
tematy społeczno – polityczne lub publicystyki
gospodarczej. Artykuły Heydla krytykujące etatyzm i protekcjonizm stały się
programową częścią zbioru prac pt. „Etatyzm w Polsce”, który w 1932 r.
pod egidą Adama Krzyżanowskiego wydali ekonomiści ze środowiska krakowskiego. W
roku 1929 Heydel odbył staż naukowy w Wiedniu a w 1933 dłuższy pobyt w Wielkiej
Brytanii i USA jako stypendysta Fundacji Rockefelera.
W początkach lat trzydziestych prowadził na UJ seminarium ekonomiczne wraz z
Oskarem Langem, w którym studiowano pilnie najnowsze zdobycze teorii ekonomii,
poszukując również nowych metod badawczych. Efektem tych studiów były artykuły:
„Zur Problematik
der Begriff der Produktivitaet”,
„Czy można opodatkowaniem obniżyć punkt Cournot’a?”
„Teoria dochodu społecznego”, „Mierzenie elastyczności popytu”, „Uwagi
o nieciągłości funkcji w ekonomii”. Prace te nie wnosiły raczej nowości do
teorii ekonomii, były natomiast jasnym podsumowaniem jej dotychczasowego
dorobku i punktem wyjścia do dalszych rozważań. Zarys poglądów na problemy
zaliczane dziś do makroekonomii znajdziemy w takich pracach jak: „Teoria
koniunktury”, „Kryzys, interwencja i etatyzm”, „Co to jest
inflacja i deflacja?”, pozostają one wyraźnie pod wpływem Ludwiga von Misesa i tradycji austriackiej wywodzącej się od Mengera.
Burzliwy
przebieg kariery utrudnił rozwój zdolnego uczonego jakim niewątpliwie był
Heydel. W roku 1929 otrzymał stanowisko profesora nadzwyczajnego ekonomii w UJ,
utracił je jednak już w 1933 r. odwołany przez rząd z przyczyn politycznych.
Naraził się obozowi rządzącemu Polską po 1926 r. organizując list profesorów UJ
w obronie więźniów brzeskich skierowany do Adama Krzyżanowskiego, który zasiadł
w sejmie wybrany z listy BBWR. Apel o interwencję w tej sprawie jaki
profesorowie skierowali do swojego kolegi posła okazał się bardzo kłopotliwy
dla obozu rządzącego i skończył się zakończeniem kariery politycznej Krzyżanowskiego.
Działalność polityczna Heydla związana była z obozem narodowym, w latach 1930 –
1931 był prezesem Klubu Narodowego w Krakowie[25], incydentalnie występował też z
odczytami ekonomicznymi na zgromadzeniach publicznych organizowanych przez Obóz
Wielkiej Polski[26],
nie angażował się jednak bezpośrednio w walki polityczne. Po wyrażeniu protestu
przeciw ograniczeniu autonomii szkół wyższych został we wrześniu 1933 r.
decyzją ministra Jędrzejewicza „przeniesiony w stan nieczynny” i następnie
zwolniony z UJ. Dochody z emerytury nie wystarczały na godne życie[27], zaś ambicje nie pozwoliły Heydlowi na
bezczynność, podjął wykłady w Wyższej Szkole Handlowej w Krakowie, następnie
zaś objął kierownictwo założonego specjalnie dla niego Instytutu Ekonomicznego
Polskiej Akademii Umiejętności w Krakowie, od 1935 redagował, we
współpracy z Włodzimierzem Hagemejerem, czasopismo
naukowe „Studia Ekonomiczne” wydawane w języku angielskim,
zamieszczające streszczenia lub pełne tłumaczenia prac wcześniej wydanych po
polsku a także oryginalne prace polskich uczonych, do wybuchu wojny wyszło
sześć numerów. W roku 1937 Heydel powrócił także na katedrę ekonomii w UJ (z tytułem
profesora zwyczajnego), gdzie dane mu był przepracować jeszcze dwa lata
akademickie. W roku akademickim 1938/1939 był dziekanem Wydziału Prawa UJ.
Aresztowany wraz z innymi profesorami UJ 6 października 1939 r. trafił do obozu
w Sachsenchausen, został zwolniony w lutym 1940. Mimo
tych przeżyć podjął działalność konspiracyjną, dwukrotnie aresztowany, trafił w
końcu do obozu koncentracyjnego Auschwitz, gdzie został rozstrzelany 14 marca
1941 r.
Pisma Heydla wywoływały żywą debatę w okresie jego twórczości naukowej,
natomiast po jego śmierci, w Polsce pod rządami partii komunistycznej, bliskie
mu idee zostały wyrugowane ze sfery publicznej. Dla marksistowskich historyków
myśli ekonomicznej teksty Heydla stały się zabytkiem przeszłości, ubolewano nad
ich intelektualną słabością. Leszek Guzicki i Seweryn Żurawicki widzieli go „w
rzędzie ekonomistów najbardziej oderwanych od realnej rzeczywistości”[28]. Aleksandra Lityńska uznała, że jego
analizy „prowadzone są z punktu widzenia burżuazji”[29], zaś propozycje „wprowadzenia zasad
liberalizmu gospodarczego nie mogły przynieść gospodarce Polski międzywojennej
korzyści”[30].
Znacznie przychylniejsze omówienie ekonomicznych prac Heydla dał Józef Nowicki[31], nieco bardziej krytyczne Tadeusz
Kowalik[32].
Szkic o Heydlu autorstwa Janiny Rosickiej znalazł się w „Złotej księdze
Wydziału Prawa UJ”[33],
w kontekście liberalizmu politycznego pisał o nim Włodzimierz Bernacki[34], zaś o poglądach uczonego na komunizm i
Związek Sowiecki – Marek Kornat[35],
szkice o antyetatystycznej publicystyce Heydla
ogłosili ostatnio Stanisław Wójcik[36]
i Tadeusz Filar[37].
Dwa ostatnie z wymienionych tekstów, są poniekąd przeciwieństwem opinii autorów
marksistowskich, zawierają wiele pochwał twórczości Heydla, przy pewnym
niedostatku refleksji krytycznej.
„Żelazne prawa ekonomii”
Większość twórczości Heydla ma formę eseju lub publicystyki ekonomicznej o
wysoce polemicznym charakterze, jego własne stanowisko ujawnia się zwykle w
opozycji do poglądów krytykowanych - etatyzmu, socjalizmu i protekcjonizmu.
Warto pamiętać, że tocząc publicystyczne batalie o zasady właściwej polityki
gospodarczej Heydel walczył też o kształt Polski odpowiadający jego
przekonaniom. Można by stąd wyciągnąć wniosek, że bezkompromisowość poglądów
Heydla jest wynikiem polemicznej retoryki[38]. Wydaje się jednak, że u Heydla mamy do
czynienia z postawą radykalnego racjonalisty, upewnionego o słuszności założeń
i niewzruszonej logice swych rozumowań. Heydel nie wątpił w naukowość ekonomii,
sądził, że mimo problemów właściwych dla wszystkich nauk społecznych, ekonomia
jest w stanie dotrzeć do niepodważalnych prawd o prawidłowościach życia
gospodarczego. Prawdy te wynikają z samej natury człowieka, z tego co Heydel
nazywa „psychologią gospodarczą”, której główną regułą jest zasada
racjonalności gospodarczej[39].
O ile wyprowadzenie z niej podstawowych reguł ekonomii jest kwestią czystej
logiki, to stwierdzenie konkretnych związków przyczynowo – skutkowych w
realnych procesach gospodarczych nastręcza już istotne trudności[40]. Niemniej, pomimo metodologicznych
trudności, istnieją podstawowe, niezmienne i niepodważalne prawa ekonomii,
które nauka stara się poznać, o tym że istnieją upewniają nas zdaniem autora „Podstawowych
problemów metodologicznych ekonomii” próby działania wbrew tym prawom.
Opisując odwrót rządu bolszewickiego od polityki kolektywizacji i centralnego
planowania oraz funkcjonowanie „nep-u” Heydel pisał z
emfazą: „Na żelaznych prawach ekonomii połamały się wszystkie miecze terroru
bolszewickiego. Psychologii gospodarczej jednostek nie zdusiły żadne dekrety,
nie zatopiła krew”[41].
Heydel
był zdecydowanym zwolennikiem oddzielenia naukowej teorii ekonomii od idei
politycznych i problemów polityki gospodarcze. Uważał, że nauka ekonomii nie
może rozstrzygać kwestii etycznych „nie daje bowiem żadnych podstaw do sądów
wartościujących”[42].
We współczesnej sobie myśli ekonomicznej dostrzegał ogromne pomieszanie pojęć
wynikające z łączenia przez wielu uczonych przekonań filozoficznych i etycznych
z pozytywnymi teoriami ekonomicznymi oraz programami politycznymi, winą za to
obarczał historyków myśli ekonomicznej, zwłaszcza autorów najbardziej wówczas
wpływowego podręcznika Charlesa Gide’a i Charlesa Rista, którzy przedstawiali ekonomię jako dziedzinę
pogrążoną w fundamentalnych, nierozwiązywalnych sporach. Tymczasem wedle
Heydla, o ile w teorii ekonomii dokonuje się stały postęp na drodze do prawdy,
trudno o to w sferze przekonań „metafizycznych”. Gdyby oddzielić czystą teorię
ekonomii od ideologii otrzymalibyśmy obraz linearnego rozwoju nauki, w toku
którego błędne poglądy zostają odrzucone i stopniowo dochodzimy do prawdy[43]. Początek teoretycznej ekonomii Heydel
znajdował w pracach fizjokratów i Adama Smitha,
rozwinięcie w doktrynie Ricarda, przybliżenie do prawdy u Milla, który
przybliżył nas do poprawnej teorii popytu, zaś zwieńczeniem rozwoju teorii
stanowiłaby ekonomia marginalistyczna sformułowana
przez Mengera, Walrasa i Jevonsa.
Heydel nie różnicując zbyt (w istocie odmiennych) ujęć tych ekonomistów uznawał
ich prace za rozwinięcie i uściślenie teorii klasycznej[44]. Łączył doktryny tych uczonych w „szkołę
psychologiczną”, której głównymi zasługami było oparcie teorii wartości w
ekonomii na subiektywnym wartościowaniu przez konsumentów (zasada
użyteczności), zaś po stronie podaży uogólnienie zasady produktywności
krańcowej (obecnej już w teorii renty różniczkowej Ricarda)[45]. W ten sposób w dziejach doktryn
ekonomicznych dokonał się wyraźny rozwój od spekulacji pozbawionych mocnych
podstaw do nauki, jak się zdawało Heydlowi i wielu innym, opartej na pewnikach
psychologicznych i przyrodniczych. Paradoksalnie postulat oczyszczenia teorii
ekonomii z założeń filozoficznych, etycznych i politycznych w myśli Heydla służył zbudowaniu podstaw
filozofii społecznej, która byłaby oparta na prawdziwie naukowej podstawie.
Dopiero naukowa, oczyszczona z filozoficznych i moralnych przekonań nauka
ekonomii mogła być źródłem wskazań dla projektantów ustroju społecznego i
twórców polityki gospodarczej. Heydel chciał usunąć etykę i politykę z ekonomii
po to by na ekonomii zbudować filozofię porządku społecznego gwarantującego
wolność jednostki i sprawiedliwy podział dóbr.
Pogląd
Heydla na rozwój ekonomii pozostawał w opozycji do tez jego kolegi z Katedry
Ekonomii UJ Ferdynanda Zweiga, który był przeciwny radykalnemu oddzieleniu
teorii ekonomicznej od etyki i doktryny politycznej. Zweig postrzegał historię
ekonomii raczej jako nieustanny dialog pomiędzy czterema nurtami ideowymi,
które określał jako uniwersalizm (tu sytuował idee społeczne oparte na etyce
chrześcijańskiej), liberalizm, nacjonalizm i socjalizm[46]. Zweig miał w pewnym stopniu rację, jego
„cztery systemy” są do obrony na gruncie myśli politycznej, gdzie możnaby uszeregować obozy ideowe według matrycy
przedstawionej przez Zweiga. Podobną wizję rozwoju myśli ekonomicznej jako
części filozofii społecznej prezentowali później w swych pracach autorzy
marksistowscy Leszek Guzicki i Seweryn Żurawicki, w ich pracach polska myśl
ekonomiczna jest systematyzowana wedle nurtów politycznych z którymi
sympatyzowali jej twórcy[47].
Natomiast na gruncie historii ekonomii, z dzisiejszej perspektywy wyraźnie
można opisać jest stopniowe zdobywanie hegemonicznej pozycji w teorii
ekonomicznej przez doktrynę neoklasyczną[48], dokonał się też postulowany przez
Heydla proces oddzielenia czystej teorii ekonomicznej od przekonań
filozoficznych. Z punktu widzenia historii ekonomii stanowisko Heydla bliskie
jest temu co Mark Blaug nazywa „racjonalną
rekonstrukcją” historii ekonomii, która polega na przedstawieniu historycznych
doktryn ekonomicznych w kategoriach współczesnej ekonomii, Blaug
przeciwstawia jej „rekonstrukcję historyczną”, w której analizuje się doktryny
przy użyciu pojęć epoki w której powstały[49]. Heydel przedstawiał dzieje ekonomii z
punktu widzenia współczesnej sobie teorii, w jego ujęciu potwierdzały one
słuszność zajmowanego przezeń stanowiska.
Pragnąc wykazać racjonalność mechanizmu rynkowego Heydel zapytuje czytelnika:
który producent bardziej przyczyni się do dobrobytu - ten, który dostarczy
większy produkt brutto, czy ten, który wykaże większy zysk. W myśleniu
potocznym dominuje pierwsza odpowiedź, ekonomista wskaże drugą, w warunkach
konkurencyjnego rynku większy zysk oznacza lepsze wykorzystanie czynników
produkcji. Nie ma możliwości porównywania użyteczności danego dobra dla
poszczególnych jednostek, stąd nie można określić optymalnego rozmiaru i
asortymentu produkcji. Jak pisze Heydel: „Jedyną wagę i miarę nosi w sobie
każda jednostka, porównując bezustannie w życiu użyteczności krańcowe różnych
dóbr i wybierając te, których użyteczność dla danej chwili jest wyższa”[50]. W tej sytuacji można tylko twierdzić,
że produkcyjne i konsumpcyjne optimum zostanie osiągnięte, jeśli każdy
producent, działając na konkurencyjnym rynku będzie dążył do maksymalizacji
zysku: „Każdy egoistycznie i racjonalnie kalkulujący gospodarz pomnaża
najwydajniej ilość przedmiotów zaspokajających potrzeby. (...) Ten
rachunek jest niezbity”[51].
Nie prowadziło to uczonego do przyjęcia teorii doskonałej konkurencji, jej
wymagania, zwłaszcza doskonałą informację i stabilne preferencje uznał za
nieobecne w realnym świecie. Zdaniem Heydla, ludzie nie są w pełni świadomi
swoich własnych interesów. Jeśli konkurencja egoistycznych jednostek jest
bardziej efektywna niż regulacja gospodarki przez państwo, to dla tego, że
urzędnik państwowy w jeszcze mniejszym stopniu rozumie jakie są interesy
jednostek[52].
Interwencja państwa w procesy gospodarcze z zasady prowadzi do zakłócenia
mechanizmu konkurencji i nigdy nie może osiągnąć swych celów, państwo nie jest
zdolne do skutecznej redystrybucji dochodu i regulacji płac[53]. Działania regulacyjne państwa wywołują
przeciwdziałanie jednostek, które próbują ominąć niewygodne przepisy, wskutek
czego regulacja wywołuje niezamierzone efekty, niwelujące skutki regulacji.
Pełne uzgodnienie celów racjonalnie działających (w sensie ekonomicznym)
jednostek z optimum społecznym „byłoby osiągalne tylko na drodze
odpowiedniego wychowania jednostek. Dopóki w ich oczach te dwa cele się ni
pokrywają, wszelkie przepisy prawne, dążące do ich uzgodnienia będą napotykać
na sprzeciw i próby obejścia.[54]”
Opinie Heydla pokrywają się z tradycyjnym poglądem szkoły chicagowskiej
wyrażonym przez Miltona Friedmana, który powiada, że przedmiotem sporu między
zwolennikami rynku a interwencjonistami jest nie tyle zawodność rynku, co
zawodność państwa i względne znaczenie przypisywane tym zjawiskom[55]. Heydel nie podpisał by się natomiast
pod reprezentowanym przez Friedmana chicagowskim programem metodologicznym,
bliższa jego poglądom jest wizja konkurencji jako ciągłego procesu, w którym
przedsiębiorcy odkrywają wciąż nowe możliwości i zdobywają nowe przewagi
konkurencyjne. Osiągane przez nich „renty koniunkturalne” nie zawsze są
uczciwie osiągnięte, nieraz są dziełem przypadku, niemniej procesy rynkowe
zawsze je zniwelują, tam gdzie wystąpią zwiększone zyski pojawi się nowy
kapitał, zwiększona podaż obniży ceny, zyski zaś spadną do poziomu przeciętnego[56]. Opis działania systemu rynkowego u
Heydla odwołuje się do wielkiej wizji klasyków ekonomii, w szczegółach wiele
zawdzięcza wpływom Mengera i Jevonsa, wśród
współczesnych poglądy ekonomisty z UJ najbliższe były doktrynie szkoły
austriackiej w postaci rozwijanej wówczas przez Ludwiga von Misesa
i jego uczniów. Heydel zetknął się z Misesem i
Hayekiem osobiście, napisał też pierwszą w Polsce recenzję pracy Misesa, wydanego w 1929 r. „Liberalizmus”[57].
Przeciw etatyzmowi
Odrzucenie protekcjonizmu i etatyzmu dokonywało się u Heydla na gruncie czystej
teorii, oznaczało to, czasem jawnie a czasem milczące, przyjęcie założenia, że
spełnione są fundamentalne warunki pozwalające mechanizmowi rynkowemu na
osiągnięcie optymalnej efektywności. Do tych warunków należało przyjęcie, że
system polityczny gwarantuje bezpieczeństwo i wolność, prawo własności i
swoboda umów są chronione przez prawo, nie tylko w danym kraju ale we
wszystkich państwach biorących udział w międzynarodowym podziale pracy. Założenia
te nie zawsze są spełnione, co wobec praktycznych problemów skłania nieraz
ekonomistów nieraz do poszukiwania rozwiązań drugiego rzędu (second best), albo
i dalszych rzędów. Heydel uważał globalny system wolnego handlu za optymalne
rozwiązanie, pod warunkiem, że będzie on politycznie stabilny[58], suboptymalne byłoby zjednoczenie
polityczne i gospodarcze państw europejskich, czyli jak wówczas mówiono -
realizacja programu „Pan – Europy”[59].
Podobne poglądy mieli koledzy Heydla z krakowskiej uczelni Adam Krzyżanowski i
Ferdynand Zweig[60].
Heydel różnił się od nich nie poglądem na stan optymalny lecz na możliwości
jego realizacji, uznał integrację skłóconych państw europejskich za całkowicie
nierealną, zaś wybuch nowych wojen za wysoce prawdopodobny, w tej sytuacji
powinnością ekonomisty jest podporządkowanie się wymogom racji stanu. Stąd
uznawał za dopuszczalną pomoc państwa dla gałęzi produkcji ważnych dla
obronności kraju, zastrzegając, że zakres tejże protekcji winien być jak
najmniejszy, bo zmniejszenie efektywności całej gospodarki wskutek praktyk
protekcjonistycznych, osłabi wtórnie i jego zdolność obronną[61]. Poważniejszym problemem była
monopolizacja gospodarki.
Analiza działania konkurencyjnych rynków zawarta w pismach Heydla nie była zbyt
oryginalna, zdecydowana większość ekonomistów akceptowała tezę o efektywności
konkurencyjnego rynku. Jednak tym co najsilniej dzieliło uczonych tej profesji
było pytanie na ile obraz rynku na którym panuje doskonała konkurencja
odpowiada realiom funkcjonowania systemu kapitalistycznego. Można było bowiem
sądzić, że wolnokonkurencyjny rynek jest optymalnym (lub przynajmniej
najskuteczniejszym z dotychczasowych) mechanizmem alokacji zasobów, a nawet
mniemać, że na wczesnym etapie rozwoju kapitalizmu panował stan opisywany przez
model doskonałej konkurencji, ale jednocześnie uważać, że współczesny system
rynkowy jest opanowany przez monopole, co prowadzi nieuchronnie do
nieefektywnego gospodarowania i rażących nierówności w podziale dóbr, zaś
powrót do wolnej konkurencji jest niemożliwy. Na tym właśnie polegał
najsilniejszy argument przeciwko klasycznemu liberalizmowi ekonomicznemu,
dlatego John Maynard Keynes ogłaszając w 1926 r. koniec leseferyzmu w głośnym
eseju „End of laissez – faire”,
czynił to co prawda z melancholią ale bez wątpliwości co do jego nieodwołalnego
końca. Zniknięcie figury enterpreneura, opanowanie
gospodarki przez wielkie korporacje, które same już tylko z racji ciążącej na
nich społecznej odpowiedzialności znajdują się pod kontrolą opinii publicznej -
były to zdaniem Keynesa konsekwencje ewolucji gospodarki krajów rozwiniętych[62]. O ile Keynes poszukiwał środków
pozwalających dodać na nowo wigoru gospodarce i ocalić kapitalizm przed
upadkiem, to inny współczesny Heydla – Joseph Schumpeter
sądził, że ewolucja systemu gospodarczego prowadzi do zniknięcia romantycznej
figury przedsiębiorcy, zaniku wolnej konkurencji i przejęcia władzy nad rynkami
przez wielkie zbiurokratyzowane organizacje, co może być etapem pośrednim do
ustroju socjalistycznego, który będzie lepiej odpowiadał dążeniom mas, a być
może nie będzie mniej efektywny od socjalizmu[63]. Podobnie sądził wieloletni kolega
Heydla z seminarium ekonomicznego UJ Oskar Lange, który uważał, że procesy
koncentracji w gospodarce hamują postęp techniczny i powodują stagnację kapitalizmu[64]. Lange miał nadzieję, że socjalizm
będzie przynajmniej tak samo efektywny jak kapitalizm, najpewniej jednak będzie
zarówno efektywniejszy alokacyjnie, jak też zapewni sprawiedliwszy podział dóbr[65]. Wygląda na to, że umiejscowienie teorii
monopolu i rodzącej się w latach trzydziestych XX w. teorii niedoskonałej
konkurencji w systemie teoretycznym ekonomii istotnie kształtowało filozofię
społeczną wpływowych ekonomistów pierwszej połowy XX w. Jeśli bowiem wolna
konkurencja to już przeszłość do której nie ma powrotu, mocno wątpliwe stają
się podstawy leseferyzmu.
Heydel
zdawał sobie sprawę ze słabszej strony leseferyzmu, u Misesa,
z którym często się zgadzał, dostrzegał niedocenianie tego zagadnienia[66]. Podkreślał, że monopolom sprzyja
polityka gospodarcza państw – protekcjonizm i rozbudowa państwowych monopoli.
Zniesienie ograniczeń handlu międzynarodowego miało przynieść przezwyciężenie
większości monopoli[67].
Zauważał, że wiele monopoli jest tylko pozornych, gdyż konkurują one z
produkcją substytucyjną wobec nich. Wskazywał też na korzyści skali jako
przyczynę procesu koncentracji produkcji, podkreślał, że duże przedsiębiorstwa
są w stanie podjąć inwestycje i poszukiwać nowych technologii, w ujęciu
dynamicznym monopol może więc okazać się korzystny, podczas gdy w analizie
statycznej musi być rozpatrywany jako powodujący straty[68]. Niemniej najważniejszy argument Heydla
wysuwany w obronie rynku miał charakter negatywny, uważał on, że rząd nie jest
w stanie zastąpić skutecznie działania „żelaznych praw” rynku, inaczej mówiąc -
zawodność państwa jest większym problemem niż zawodność państwa. Analizując
skutki regulacji cen przez państwo wskazał trzy przypadki: wolnej konkurencji,
trwałej renty monopolowej i renty koniunkturalnej (krótkookresowej renty ponad
zysk w warunkach wolnej konkurencji, quasi – renty w terminologii Marshalla). W
pierwszym przypadku administracyjne obniżanie cen poniżej poziomu rynkowego
prowadzi do spadku produkcji i przesunięcia kapitału do branż nie objętych
regulacją, w rezultacie niezgodność struktury produkcji ze strukturą
preferencji konsumentów; w drugim możliwe jest obniżenie ceny ze społeczną
korzyścią; w trzecim rozsądna regulacja cen może je obniżyć i przynieść wzrost
zakupów danego dobra, lecz za cenę powstrzymania napływu kapitału do danej
branży, który pozwoliłby na rozszerzenie możliwości produkcyjnych w branży
odczuwającej dobrą koniunkturę co prowadzi w dłuższym okresie do trwałego
spadku cen dzięki wyzyskaniu korzyści skali[69]. Generalnie regulacja prowadzi do
ucieczki kapitału z branż regulowanych, przy danej podaży pieniądza wywołuje
wzrost cen w branżach wolnorynkowych. Jedynym instrumentem jakiego, wedle
Heydla, państwo mogłoby używać dla polityki antymonopolowej okazuje się system
podatkowy. Tej tematyki dotyczy interesujący przyczynek Heydla do teorii
opodatkowania pt. „Czy można opodatkowaniem obniżyć punkt Cournota?” W artykule tym autor dowodzi, że wielkość
produkcji odpowiadająca optimum monopolisty (tytułowy punkt Cournot’a)
może zostać zwiększona dzięki zastosowaniu stopy podatkowej malejącej wraz ze
wzrostem produkcji, przy czym da on pożądany skutek jeśli ogólna suma podatku
będzie maleć na tyle szybko, że wyższa produkcja przyniesie większy zysk
jednostkowy[70].
Polityka taka mogłaby być na tyle skuteczna, że pożądane skutki przyniesie już
sama groźba wprowadzenia takiego podatku[71].
Interesującym
aspektem publicystyki Heydla jest jego przekonanie, że Polska ma ograniczone
warunki rozwoju przemysłu, stąd w międzynarodowym podziale pracy, długo jeszcze
pozostanie krajem rolniczym. Wynikało to w znacznej mierze z dość
pesymistycznego poglądu na sytuację Polski jako kraju przeludnionego, zdaniem
Heydla: „Polska narażona jest przy jej stopie przyrostu ludności i stopie
kapitalizacji na dalszą pauperyzację”[72]. Stąd nie ma możliwości wejścia na
ścieżkę szybkiego wzrostu gospodarczego. Heydel podzielał pogląd na sytuację
Polski wyrażony w głośnym wówczas pamflecie Adama Krzyżanowskiego „Pauperyzacja
Polski współczesnej” (1925), gdzie autor zestawia szybki przyrost ludności
z niską stopą oszczędności, wskazując zbyt wielkie wydatki publiczne i
nieefektywny sektor publiczny jako czynniki dodatkowo zmniejszające stopę
inwestycji (kapitalizacji – jak pisano wówczas) w gospodarce polskiej[73]. Podobnie jak Krzyżanowski, Heydel nie
wierzył w sukces uprzemysłowienia sterowanego przez państwo, uważał, że każdy
przemysł „sztucznie” stworzony i rozwijający się dzięki inwestycjom ze środków
publicznych, protekcjonizmowi i przywilejom podatkowym musi przegrać walkę z
przemysłem wyrosłym w toku walki konkurencyjnej na rynku[74]. Droga do uprzemysłowienia Polski
miałaby, wedle Heydla, polegać na wyzyskaniu naturalnych przewag
konkurencyjnych, co oznaczało specjalizację w produkcji rolnej, zniesienie
protekcjonizmu i interwencji na rynku. Miałoby to zapewnić rolnikom tanie
artykułu przemysłowe, wzrastająca rentowność produkcji rolnej skutkowałaby
wzrostem popytu na artykuły przemysłowe, co powinno przynieść także rozwój
krajowej produkcji pozarolniczej[75].
Wreszcie „naturalna” droga uprzemysłowienia pozwoliłaby zracjonalizować samą
gospodarkę rolną. W panujących w Polsce warunkach głód ziemi sprawiał, że
mnożyła się liczba drobnych gospodarstw rolnych, ich właściciele gotowi byli
płacić wygórowane ceny za drobne kawałki ziemi i uprawiać je nie wliczając
własnej pracy w koszta produkcji. Pozwalało im to
wygrywać konkurencję z właścicielami większych gospodarstw (czyli ziemianami),
zmuszonymi płacić rynkową cenę za pracę robotników rolnych, oznaczało to jednak
nieefektywne wykorzystanie pracy i kapitału, właściwe liczenie kosztów
produkcji pokazałoby opłacalność dużych gospodarstw rolnych. Zdaniem Heydla,
uprzemysłowienie przebiegające w toku spontanicznego procesu, sprawi, że praca
najemna stanie się atrakcyjniejsza od pracy na własnej roli, ludność odpłynie
do pracy w przemyśle, spadną ceny ziemi, wzrośnie liczba dużych gospodarstw,
dzięki czemu zasoby ulokowane w rolnictwie zostaną lepiej wykorzystane[76]. Niekiedy wyodrębnia się dwa sposoby
uprzemysłowienia – „drogę Smitha” i „drogę Ricarda”,
pierwsza miałaby polegać na uprzemysłowieniu dzięki kapitałom zgromadzonym w
krajowym rolnictwie, druga dzięki specjalizacji w produkcji przemysłowej
skierowanej na eksport[77].
W polskiej myśli ekonomicznej przeważa „droga Smitha”,
z pewnymi godnymi uwagi wyjątkami (przede wszystkim Stanisława Szczepanowskiego
czy galicyjskich neokonserwatystów), Heydel należy
raczej do zwolenników „drogi Smitha”, gdyż nie
widział możliwości szybkiej zmiany struktury Polskiej gospodarki. „Proagrarny” wydźwięk pism Heydla wydaje się zarówno
skutkiem cokolwiek pesymistycznych zapatrywań na możliwości rozwoju
cywilizacyjnego Polski oraz wiary w dobroczynne skutki wolnego handlu, jak
również ewidentnych skądinąd powiązań uczonego ze środowiskiem ziemiańskim.
Okazją do wystąpienia przeciw protekcjonizmowi była dla Heydla akcja
plantatorów lnu, którzy na dnie kryzysu w roku 1931 poczęli się domagać pomocy
państwa dla przemysłu lnianego, co dałoby możliwość rozwinięcia uprawy lnu w
Polsce i wyparcia importu bawełny przy pomocy obłożenie cłem importu surowca
bawełnianego (na początek proponowano cło w wysokości 6 % na surową bawełnę, co
zresztą zostało zrealizowane). Rozwinięcie słabego w Polsce przetwórstwa
lnianego oznaczało więc upadek opartego na nim przemysłu tekstylnego w Łodzi i
okręgu łódzkim. Akcja ta była wspierana przez Państwowy Bank Rolny i cieszyła
się pewną sympatią Ministerstwa Przemysłu i Handlu. Przemysłowcy łódzcy oprócz
protestów wobec rządu, postarali się też o wsparcie świata nauki. Heydel
nadawał się do tej akcji jako konsekwentny przeciwnik protekcjonizmu, w tym
także postulatów przemysłu łódzkiego. Zastrzegając powyższe Heydel poddał
zdecydowanej krytyce plan „zrujnowania przemysłu bawełnianego’ i wybudowania w
jego miejsce lnianego. Interesujące są zwłaszcza jego uwagi o czymś co nazywa
„błędnym kołem” protekcjonizmu, ochrona celna jednego przemysłu poprawia jego
sytuację ale pogarsza rentowność innych gałęzi, wówczas ich przedstawiciele
żądają ochrony dla siebie, jeśli ją uzyskają powoduje to kolejne straty w
innych branżach, taka gra miedzy producentami a politykami raz uruchomiona nie
ma końca i prowadzi do ciągłego procesu wzrostu cen i kurczenia produkcji,
której struktura jest wynikiem woluntarystycznej polityki a nie potrzeb
społecznych[78].
Na gruncie teorii Heydel podtrzymywał tezę, że protekcjonizm wobec własnej
gospodarki jest nieopłacalny nawet kiedy cła podnoszą partnerzy handlowi, wojna
handlowa oznacza ograniczenie zbytu dla eksportowanych towarów krajowych i
podniesienie kosztów we wszystkich krajowych branżach. W odpowiedzi na
podniesienie taryf na dane dobro przez zagranicę należy obniżyć krajowe cła na
pozostałe towary, co obniży ich koszty i pozwoli utrzymać strukturę produkcji i
konsumpcji[79].
Program pozytywny jaki Heydel niezmiennie proponował był prosty i klarowny,
należy znieść cła importowe, co obniży ceny i wywoła prawdziwą konkurencję w
zmonopolizowanych branżach, podatki należy obniżyć do niezbędnego minimum,
wydatki państwa ograniczyć do tych służących finansowaniu podstawowych funkcji
państwa, należy z rezygnować z administracyjnego regulowania cen, płac i stóp
procentowych; przedsiębiorstwa państwowe najlepiej całkowicie sprywatyzować lub
przynajmniej skomercjalizować zrównując je w prawach z prywatnymi[80].
O cyklu, inflacji i pieniądzu – makroekonomia Adama Heydla
W cieniu tekstów poświeconym sprawom polityki
gospodarczej pozostawały prace związane z tematyką, która określono później
jako makroeonomiczną. Konsekwentnie subiektywistyczne
stanowisko jakie zajął Heydel w teorii ekonomii prowadziło do sceptycyzmu wobec
prób mierzenia zjawisk gospodarczych a w rezultacie do odrzucenia ilościowych
modeli gospodarki. Skoro każda jednostka ma inną skalę użyteczności, zaś
intersubiektywne porównania użyteczności nie są możliwe, nie ma mowy o
mierzeniu dobrobytu społecznego jako takiego. Heydel nie odrzucał idei
mierzenia dochodu społecznego wedle cen rynkowych, sam opublikował pracę poświeconą tej tematyce[81], jednocześnie jasno rozumiał, że
możliwość mierzenia wartości rynkowej dóbr i usług nie jest równoznaczna z
mierzeniem sumy użyteczności. Uznanie, że użyteczność dla poszczególnych
jednostek jest nieporównywalna, prowadziło go do przekonania, że nie możemy
ilościowo poznać wielu istotnych zmiennych ekonomicznych, które dla
gospodarujących jednostek stanowią parametry decyzyjne. Wniosek ten został
przez większość ekonomistów uznany za zbyt sceptyczny, natomiast zwolennicy
tradycji austriackiej w teorii ekonomii odrzucili zmatematyzowane modele
makroekonomiczne na rzecz czystej logiki wyboru, zbudowanej na kilku aksjomacie
jednostkowej racjonalności gospodarczej, podbudowanej prostymi obserwacjami
empirycznymi. Tego typu konstrukcją była teoria pieniężna Ludwiga von Misesa i wyrosła z niej teoria koniunktury Friedricha
Augusta von Hayeka. Heydel był pierwszym w Polsce zwolennikiem i propagatorem
teorii cyklu koniunkturalnego Hayeka. Swoje poglądy na cykl przedstawił w
artykule przedstawionym na I Zjeździe Ekonomistów Polskich w Poznaniu w 1930 r.
oraz w kilku artykułach z lat trzydziestych. Z jego inicjatywy ukazało się też
polskie tłumaczenie „The Great Depression” Lionela
Robbinsa[82],
która to książka interpretowała wielki kryzys zgodnie z teorią Hayeka. W pracy
„Teoria koniunktury”, przygotowanej na zjazd w Poznaniu Heydel
przypisuje wahania koniunkturalne wpływowi zmian podaży pieniądza i związanych
z tym wahań realnej stopy procentowej. W gospodarce z postępem technicznym w
której ilość pieniądza wzrasta dokładnie w tym samym tempie co realna wielkość
zagregowanej produkcji, wahania koniunkturalne nie powinny występować[83]. Inaczej jest kiedy ma miejsce „inflacyjne
nastawienie aparatu pieniężno - kredytowego”,
inflacja jest dla Heydla zawsze zjawiskiem pieniężnym, polega na wzroście
ilości pieniądza szybszym niż realnej produkcji, nie jest po prostu wzrostem
ogólnego poziomu cen (jak definiują to współczesne podręcznikiekonomii).
Stąd „inflacja” zachodziłaby także podczas spadku cen, jeśli tylko spadek
kosztów był szybszy niż obniżka cen[84],
za proces inflacyjny Heydel uznaje też sytuację kiedy spadkowi cen towarzyszy
większy od niego wzrost szybkości obiegu pieniądza[85]. Było to rozumienie inflacji
charakterystyczne dla szkoły austriackiej, odmienne od przyjętego we współczesnej
ekonomii. Takie ujmowanie inflacji pozwoliło Heydlowi twierdzić, że przyczyną
kryzysów „konieczną i wystarczającą” jest przeinwestowanie („hiperinwestycja”), to zaś jest spowodowane głównie przez
inflację[86].
Inflacja powoduje spadek pieniężnej stopy procentowej poniżej stopy naturalnej,
co można tłumaczyć za Irvingiem Fisherem opóźnieniem w dostosowaniach
nominalnej stopy procentowej do zmian poziomu cen, ewentualnie za Misesem błędną polityką banków komercyjnych, prowadzi to do
przeinwestowania, nadmiernie zostaje rozbudowany kapitał stały[87]. Rozbudowa kapitału stałego zostaje
zahamowana przez wzrost płac i spadek wydajności pracy, wzrost cen surowców
względem dóbr konsumpcyjnych oraz nadmierną rozbudowę kapitału stałego względem
obrotowego, co musi doprowadzić do wzrostu stopy procentowej[88].
Mimo,
że w swej „Teorii koniunktury” Heydel używał pojęcia poziomu cen,
wkrótce doszedł do zakwestionowania tego pojęcia i podania w wątpliwość
sensowności mierzenia inflacji. W artykule „Co to jest inflacja i deflacja?”[89] uznał za nieprzydatne prawie wszystkie
pojęcia zawarte w równaniu wymiany Irvinga Fishera[90], zgodnie z którym przy stabilnej
szybkości obiegu pieniądza wzrost jego podaży spowoduje wzrost ogólnego poziomu
ceny, nie zwiększając trwale łącznej produkcji w całej gospodarce. Heydel
zgadzając się zasadniczo z myślą przewodnią ilościowej teorii pieniądza, uznał,
że równanie Fishera nie przedstawia żadnej realnie istniejącej zależności,
ogólny poziom cen jest fikcją statystyczną, każda jednostka stoi przed własnym
poziomem cen, zależnym od struktury jej konsumpcji. Także ilość transakcji
wobec nieporównywalności różnorodnych towarów jest pojęciem pozbawionym
realnego korelatu, wreszcie szybkość obiegu pieniądza jest całkowicie
niepoznawalna. W realnej gospodarce możemy oczywiście obserwować zmiany cen
poszczególnych towarów i orientować się w tendencjach koniunktury nigdy jednak
nie wiemy kiedy inflacja się kończy a kiedy zaczyna[91]. Subiektywistyczne stanowisko Heydla
skrytykował ekonomista i statystyk z warszawskiej SGH Jan Wiśniewski[92]. Zauważył on, że nawet jeśli ogólny
poziom cen jest tylko średnią statystyczną, ma on poważne znaczenie
ekonomiczne, większość cen zmienia się zgodnie z jego ruchem, zaś nawet
proporcjonalna zmiana wszystkich cen w jednym kierunku będzie miała poważne
skutki, gdyż doprowadzi do zmiany realnej wielkości zadłużenia. Wiśniewski
postawił jednoznaczną alternatywę, albo inflacja pozostanie pojęciem
niesprecyzowanym, podatnym na mętne spekulacje albo należy utożsamić
inflację po prostu ze wzrostem ogólnego poziomu cen. To ostatnie stanowisko
zwyciężyło w teorii ekonomii. Uwagi Wiśniewskiego były trafne, nie zmieniły
jednak sceptycznego nastawienia Heydla, przyznał on co prawda, że przeoczył
problem realnej wartości kredytu, lecz upierał się, że posługiwanie się
wskaźnikami nie daje większej jasności pojęciowej i analitycznej precyzji niż
podejście subiektywne[93].
Przekonanie, że nie wiemy kiedy zaczyna się i kończy inflacja i deflacja
prowadziło Heydla do odrzucenia idei stabilizowania cen na rzecz wysuniętego
przez Hayeka pomysłu utrzymywania stałej podaży pieniądza, przy cenach
spadających w długim okresie. Stabilizacja podaży pieniądza byłaby stanem
teoretycznie optymalnym, jednak jest praktycznie trudna do osiągnięcia z powodu
zmian w szybkości obiegu pieniądza oraz braku międzynarodowego ładu finansowego[94]. Heydel, pod wpływem doświadczeń
wielkiego kryzysu, uznał bowiem szybkość obiegu pieniądza za wielkość wysoce
niestabilną[95].
Najlepszym ustrojem monetarnym byłby zaś międzynarodowy system waluty złotej,
tyleż pożądany przez większość ortodoksyjnych ekonomistów epoki międzywojennej
co niemożliwy już do odbudowania.
Specyficznie rozumiana inflacja była źródłem niestabilności w systemie
gospodarczym, który, zdaniem Heydla, działał poza tym poprawnie dzięki
automatycznym mechanizmom. Choć rzeczywiste procesy konkurencyjne nie odbywają
się w warunkach doskonałej konkurencji, jednak w przypadku braku zakłóceń ze
strony impulsów monetarnych i regulacji rynku przez państwo, siły konkurencji
prowadzą do optymalnej wielkości produkcji i zatrudnienia. Stany nierównowagi
są efektem zakłóceń automatyzmu rynkowego, Heydel należał do wyznawców poglądu,
że główną przyczyną bezrobocia są zbyt wysokie i sztywne płace, które nie
pozwalają na osiągnięcie równowagi przy pełnym zatrudnieniu[96]. Uważał za słuszne prawo Say’a, odrzucał możliwość, że depresje gospodarcze mogą być
wywołane przez przesunięcia w dochodach czy strukturze produkcji[97]. Głównym źródłem zakłóceń jest inflacja,
wywołana zwykle przez interwencję i etatyzm, stąd też etatyzm Heydel uznawał za
główne zagadnienie polskiej polityki gospodarczej a w związku z tym uczynił to
zjawisko przedmiotem swych analiz teoretycznych. W ten sposób problemy cyklu
koniunkturalnego okazywały się w myśli Heydla nierozerwalnie związane z
fundamentalnymi sporami o kapitalizm.
Czy ustrój racjonalny może być sprawiedliwy?
Ekonomia pozwalała Heydlowi znaleźć racjonalne zasady organizacji społecznej,
jednakże poszukiwał dla nich drugiego rodzaju legitymizacji – ze strony etyki.
Próbą utwierdzenia moralnych podstaw liberalizmu gospodarczego, inaczej mówiąc
podjęcia tematu „filozofii leseferyzmu”[98],
była praca „Kapitalizm i socjalizm wobec etyki”[99], opublikowany w „Przeglądzie
Współczesnym” oraz w formie osobnej broszury. Heydel definiuje kapitalizm
jako system, w którym zagwarantowana jest własność prywatna ze wszystkimi tego
konsekwencjami, do których niewątpliwie zalicza się funkcjonowanie mechanizmu
rynkowego, jako dominującego narzędzia alokacji zasobów i podziału dochodu
społecznego. W opozycji do niego znajduje się socjalizm, którego istotą jest
uspołecznienie środków produkcji, co pociąga za sobą między innymi likwidację
rynku[100].
Nie precyzuje natomiast nasz autor zasad etycznych wedle których ocenia oba
systemy, jak się wydaje ma on na myśli arystotelesowską zasadę sprawiedliwości
jako oddania każdemu tego, co mu się należy. Ta zasada w jakiś sposób splata
się z podejściem utylitarnym, które wydaje się drugim kryterium przyjętym przez
Heydla. Autor nie ma wątpliwości, co do skuteczności gospodarki rynkowej,
zapewnia ona długookresowy rozwój gospodarczy i wysoki poziom materialnego
dobrobytu w społeczeństwach kapitalistycznych. Jednak przeciw kapitalizmowi
można podnieść trzy istotne zarzuty: (1) wiele osób żyje w nędzy, (2) utrzymują
się wyraźne nierówności materialne, (3) wiele osób nie otrzymuje adekwatnej
odpłaty za swój wysiłek[101].
Wszelako to kapitalizm, tworząc warunki do rozwoju gospodarczego, okazuje się „najskuteczniejszym
narzędziem do zwalczania nędzy”, rozwój nie może się obyć bez nierówności.
Bez lepszego wynagradzania wydajniej pracujących i bardziej utalentowanych nie
jest możliwe sprawne działanie gospodarki. Jednostki mogą i powinny być
wynagradzane wedle wartości swej pracy, jednak wartość jej owoców wyznacza
ocena rynku (konsumentów), nie może nią być jakaś uniwersalna miara wartości
(jak marksowska „społecznie niezbędna ilość pracy”), nie może też nią być
przykrość pracy odczuwana przez pracownika (disutility
of labour). Wynagradzanie za subiektywny wysiłek a
nie za wartość produktu prowadzi do zniechęcenia utalentowanych i selekcji
negatywnej w całej gospodarce[102].
Podobnie gospodarka z rzeczywistą równością dochodów musiałaby być zdecydowania
mniej efektywna niż gospodarka w której dopuszcza się nierówności, braknie
bowiem powiązania między płacą lub zyskiem a efektem działania. Skoro równość i
eliminacja nędzy są nie do pogodzenia, za sprawiedliwy należy uznać system,
zapewniający wynagrodzenie adekwatne do wyników pracy[103]. Obok dochodów z pracy usprawiedliwione
moralnie są też dochody z oszczędności, jeśli część swych dochodów z pracy nie
wydamy na bieżącą konsumpcję lecz oszczędzimy, pozwoli to na przyrost
inwestycji (kapitalizację jak pisali autorzy z epoki) a więc zwiększenie możliwości
produkcyjnych całej gospodarki. W ten sposób Heydel uzasadnił moralnie dochody
z pracy i oszczędności, nie znalazł jednak dostatecznego uzasadnienia dla
dochodów z renty ekonomicznej, arbitrażu i co najważniejsze z dziedziczenia.
Dziedziczenie pozwala części jednostek wejść na rynek z majątkiem nie
pochodzącym z pracy i oszczędności, nie jest więc do pogodzenia z koncepcją
kapitalizmu, jako sprawiedliwego systemu, w którym rynek rozdziela nagrody
proporcjonalnie do wkładu bogactwo społeczne. Heydel gotów jest przyznać, że: „Zniesienie
prawa dziedziczenia byłoby pełną rehabilitacją systemu kapitalistycznego wobec
etyki”[104].
Nie służyłoby jednak należycie pomnażaniu bogactwa społecznego, gdyż wielu
ludzi oszczędza z myślą o pozostawieniu spadku, stąd zniesienie prawa
dziedziczenia osłabiłoby akumulację kapitału, którego źródłem są oszczędności.
Heydel rozpatruje jako rozsądny kompromisowy projekt włoskiego uczonego Rignano, przewidujący możliwość dziedziczenia jedynie tej
części majątku spadkodawcy, która została zgromadzona dzięki jego pracy[105]. I wówczas jednak pozostaje wątpliwość,
czy nie doprowadzi to do zgromadzenia zbyt wielkiego majątku w rękach państwa.
Można
zauważyć wiele analogii między naszkicowanymi w cytowanej pracy poglądami
Heydla a teorią którą John Rawls rozwinął później w „Teorii
sprawiedliwości”[106].
Wolność posiadania jest usprawiedliwionym uprawnieniem jednostek, o ile tylko źródłem
majątku jest praca lub oszczędność, a więc o ile jednostka przyczyniła się do
bogactwa społecznego. Wszelkie inne źródła dochodu i majątku nie znajdują
uzasadnienia, co najwyżej ich eliminacja może być technicznie trudna lub
niemożliwa. Koncepcja Rawlsa jest jednak zbudowana na
bardzo wysokim piętrze abstrakcji, zapewne można ją pogodzić z jakąś wersją
rynkowego socjalizmu czy innym rodzajem kolektywizmu gospodarczego. Heydel
bronił natomiast rzeczywistego kapitalizmu, który uznał za system obarczony
poważnymi niedoskonałościami, ale najlepszy z możliwych do zrealizowania.
Wskazał też trafnie główny powód dla którego tak wielu ludzi system ten
odrzuca, jest on natury psychologicznej, zdaniem Heydla ludzie pracy najemnej
skłonni są mierzyć wartość swej pracy wedle własnej oceny poniesionych wysiłków
(w terminologii ekonomicznej: disutility of labour, czyli przykrość pracy), natomiast maksymalizacja
sumy dóbr może się dokonywać jedynie w gospodarce w której pracownik jest
wynagradzany wedle wydajności pracy, która jest wielkością mierzalną i
porównywalną. Nieuchronne różnice miedzy tymi ocenami są przyczyną dla której
etyczny sens kapitalizmu bywa kwestionowany. Nie zaprzeczał też Heydel, że
wiele zysków bywa dziełem przypadku, efektem wykorzystania monopolu czy
nieuczciwych praktyk. Podkreślał jednak, że procesy rynkowe są
najskuteczniejszym sposobem przezwyciężania monopolów i niwelowania
nadzwyczajnych i niezasłużonych zysków[107]. Stanowisko Heydla było w tej sprawie
umiarkowanie optymistyczne, zdecydowanie bardziej dramatyczną koncepcję
kapitalizmu przedstawili wcześniej Joseph A. Schumpeter[108] i Frank H. Knight[109]. Obrona kapitalizmu jakiej podjął się
krakowski uczony nie była także bezkrytyczną apologią, rozumiał on, że
mechanizm rynkowy nie jest wolny od niedoskonałości, podział dochodów nie
zawsze jest sprawiedliwy, kapitalizm niewątpliwie pozwala na wydobycie się z
nędzy, ale proces „umoralnienia życia gospodarczego” będzie długi i trudny[110], jeśli coś może go przyspieszyć to
uznanie, że posiadanie własności oznacza zobowiązanie do pracy i oszczędności[111].
Na gruncie rozważań etycznych Heydel gotów był uznać prawomocność moralnych
ograniczeń wolności dysponowania własnością, odrzucał jej prawne
ograniczenia. Nie jest jasne na ile konsekwentnie Heydel podtrzymywał poglądy
zawarte w pracy „Kapitalizm i socjalizm wobec etyki”, zarówno wcześniej
jak i później ogłosił teksty traktujące własność jako niezbywalne prawo
podmiotowe, które stanowi jeden z fundamentów cywilizacji europejskiej. W
tekście z 1924 r. pt. „Własność prywatna w nowych konstytucjach” uznał,
że „w pojęciu własności zawiera się największa możliwa władza podmiotu
prawnego nad rzeczą”, zaś własność jako władza ograniczona stanowi
sprzeczność[112].
W artykule z 1936 r. „Usus i abusus własności w
świetle ekonomii” znów bronił klasycznego rozumienia własności
wywodzącego się z tradycji prawa rzymskiego, dowodząc, że jej ograniczenia nie
służą zwiększeniu bogactwa społecznego[113]. Szczególnie interesująca jest
analiza zawarta w pierwszym z wymienionych tekstów o własności, Heydel
przedstawia w nim ograniczenia prawa własności wprowadzone przez polską
konstytucję z 1921 r. Potencjalne niebezpieczeństwa są niemałe, możliwość
wywłaszczenia na bliżej nieokreślone cele w sytuacji równie mglistej „wyższej
konieczności”, delegacja dla rządu pozwalająca określić dziedziny gdzie
własność publiczna ma wyłączność – wszystkie te regulacje sprawiają, że
konstytucja z 17 marca 1921 r. umożliwia sprowadzenie prawa własności do niemal
iluzorycznej postaci[114].
Podejrzliwość Heydla wobec intencji ustawodawców była niemała, skoro
przypuszczał on, ze ograniczenie obrotu ziemią stanowić może wstęp do jej
kolektywizacji[115].
Widać w tej opinii strach ziemiaństwa przed zrewoltowanym chłopstwem
zagarniającym własność dworską. Nad obawami bierze jednak górę realistyczna
ocena sytuacji. Rzeczywista realizacja potencjalnych na razie możliwości
zależeć miała od interesów warstw mających przewagę w społeczeństwie. W Polsce
przewaga „warstwy włościańskiej” sprawi, że nowy podział własności zostanie
zrealizowany jedynie w tym zakresie w jakim przyniesie korzyści włościanom[116]. Generalnie autor dostrzega trend
nazwany „socjalizacją prawa cywilnego”, polegający na zastąpieniu praw
jednostki przez dobro społeczne[117].
Rozmywając prawo własności utrudnia się w ten sposób racjonalne wybory
jednostek, nie przybliżając ideału sprawiedliwości.
Gospodarka,
kultura i cnota
Bez rzeczywistej przewagi w społeczeństwie samodzielnych,
twórczych i aktywnych jednostek liberalne zasady pozostają utopią. Efektywne
funkcjonowanie rynku wymaga ludzi zdolnych racjonalnie ocenić swoje interesy,
możliwości i dokonać racjonalnego wyboru. Heydel rozumiał wagę tego problemu,
nie łudził się, że ludzie są istotnie racjonalnymi, aktywnymi podmiotami
maksymalizującymi funkcję celu, przyznawał, że wielu nie rozumie dobrze własnej
sytuacji i nie jest w stanie rozpoznać swoich interesów. Z powyższego wyciągał
wniosek: ”Państwo ma obowiązek kształcenia gospodarczego swoich obywateli”[118]. Na możliwości uczenia się pragnął
patrzeć w kontekście kultury, którą pojmował jako rodzaj wiedzy zbiorowej. W
swoich „Myślach o kulturze” powiada, że kultura to: „doświadczenie
jednostek, oparte na doświadczeniu pokoleń”[119]. Tradycja przekazywana przez kulturę
powstaje z „utrwalonej praktyki”[120], przekaz kulturowy nie jest więc czymś
przygodnym, lecz formą wiedzy zmagazynowanej w instytucjach, obyczajach,
nawykach. Główną funkcją kultury jest kształtowanie „sztuki wyboru”[121]. Można sądzić, że „Myślach o
kulturze” ujawnia się (choć w niezbyt jasny sposób) koncepcja wiedzy
rozproszonej i nie w pełni uświadomionej a jednak odgrywającej ważną rolę w
funkcjonowaniu społeczeństwa, postrzeganie kultury jako zmagazynowanej wiedzy
praktycznej u Heydla przypomina nieco późniejsze nieco analizy
Hayeka[122].
W ujęciu Heydla utrwalona w kulturze praktyka pozwala uczyć poprzez przekaz
kulturowy trudnej sztuki wyboru. Na umiejętność wyboru i wartościowania
wskazuje nasz autor kiedy chce określić istotę kultury, wydaje mu się ona
zagrożona wskutek wzrastającej zmienności w najnowocześniejszych
społeczeństwach.
W „Myślach
o kulturze” Heydel przeciwstawia Europę, gdzie na życie społeczne duży
wpływ ma tradycja – Ameryce, gdzie tradycja została wyparta przez czysty
praktycyzm i modę, zaś wyobraźnią rządzi kultura masowa[123]. Wedle Heydla: „Amerykaninem stawa
się dopiero ten, kto oficjalnie wyparł się swej przeszłości i tradycji”[124]. Brak tradycji ułatwia życie według
racjonalnych zasad, Amerykanin z zasady postępuje praktycznie. Jednocześnie
brak tradycji prowadzi do tego, że ludzie dążą do nowości co może ułatwia
postęp techniczny ale sprawia, że życiem społecznym rządzi moda[125]. Praktycyzm w połączeniu z uleganiem
modzie prowadzi do nieustannej zmienności. Zauważając, że zmienność mód
powoduje pewne straty materialne, Heydel podkreśla przede wszystkim straty
kulturowe jakie powoduje brak trwałych wartości kultury[126]. Uważa, że o ile nauka jest
uniwersalna, to kultura winna być lokalna, zaś zwycięstwo praktycyzmu
(wiązanego z wpływami Ameryki) prowadzi do zaniku twórczych sił narodu i
upowszechnienia naśladownictwa[127],
co prowadzi do zaniku lokalnych tradycji, zdaniem Heydla „ani Polska, ani
Rosja, ani Turcja nie wytwarzają dziś samodzielnej kultury[128].” Stan kultury wiązał autor „Myśli o
kulturze” z potencjałem gospodarczym za pomocą dość mglistego pojęcia „sił
twórczych społeczeństwa”, miał w tej kwestii dość zdecydowane poglądy, zbieżne
zresztą z ówczesną wiedzą potoczną. W swoich wykładach z ekonomii Heydel
powołuje się na różnice w podejściu do pracy u robotników w zakładach Forda. W
amerykańskim tyglu można porównać kapitał kulturowy jaki przywieźli ze sobą do
Ameryki ludzie należący do różnych kultur.: „Im która rasa ludności stoi na
niższym poziomie kultury, tym mniej jest wytrwała w pracy. Murzyni pracują
tylko pod naciskiem złych warunków. Murzyn bogaty zawsze przestaje pracować i
traci po dziecinnemu swoje zarobki. Polacy stoją na pewnym poziomie średnim. Cieszą
się opinią ludzi zdolnych, wykazują najwięcej pomysłowości i umieją pracować,
ale nie dążą do zdobycia wyższych stanowisk i coraz wyższej płacy. (...)Narodami
najbardziej cywilizowanymi są Anglosasi, Niemcy, Francuzi.[129]” Co zrobić aby podnieść poziom
kulturalny i wraz z nim jakość gospodarowania w Polsce? Pozostaje zastosować
sprawdzone wzorce, pozwolić działać procesom automatycznym wprowadzając
liberalizm ekonomiczny, jednocześnie starając się o podnoszenie poziomu
cywilizacyjnego, Heydel deklarował że „rozwijanie kultury, podnoszenie
poziomu narodu”, stanowi jeden z podstawowych obowiązków państwa[130]. Opieka państwa winna się jednak
ograniczać do wspierania edukacji i kultury, w gospodarce potrzebna jest
samodzielność. Niezbędna jest zwłaszcza klasa przedsiębiorców, którzy
efektywnie wykorzystają istniejące zasoby i będą powiększać ilość kapitału.
Tymczasem w Polsce dominują klasy społeczne odczuwające pogardę dla zysku: szlachcic,
inteligent i urzędnik, a przedsiębiorcami są głównie Żydzi[131]. Rozrost biurokracji i postępujące
„zurzędniczenie inteligencji” Heydel uznał, za procesy podkopujące ekonomiczne
podstawy kultury w Polsce[132].
Autor „Myśli
o kulturze” miał pewne wyobrażenie o równowadze między różnymi grupami
społecznymi zapewniającej trwały rozwój (nie tylko wzrost). Sądził, że kultura
miejska z zasady związana jest ze zmianą, odrzuceniem tradycji i podążaniem za
modami, złe strony tej sytuacji może zrównoważyć tradycjonalizm mieszkańców
wsi, zarówno wiejskiej inteligencji (ziemiaństwa) jak też włościaństwa. W
odczycie na 75 – lecie „Gazety Rolniczej” Heydel powiedział: „Te dwa typy
ludzi i środowisk dopełniają się wzajemnie w tworzeniu wspólnej narodowej
kultury. Oba są potrzebene i oba powinny być
zachowane. (...) Miasto popycha naprzód i wprowadza zmienność. Wieś
obciąża kulturę balastem przeszłości i dzięki temu pozwala jej utrzymywać
równowagę. Lew Trockij napisał, że rewolucja
bolszewicka nie byłaby się udała, gdyby robotnik rosyjski miał więcej tradycyj. (...) Tradycję wytwarza i utrzymuje wieś.
Zarówno warstwa ludowa, jak i oświecona warstwa wiejska”[133]. Odczyt „Kultura wiejska”
zawiera apologię zarówno ziemian jak i włościan, którzy wspólnie tworzą kulturę
wiejską, której istotą jest związek z naturą i jej przekształcanie[134]. „Warstwa wiejsko ludowa
wykształciła głęboką i godną szacunku kulturę”, przy której Stany
Zjednoczone wydają się „puste i jałowe” w swoim praktycyzmie[135], zaś ziemianie (wiejska inteligencja),
służą za pośrednika miedzy tradycją wsi a dynamizmem miasta, bez tego
pośrednictwa kultura polska rozpadnie się na „dwa obce sobie i sprzeczne
prądy, nie potrafi ich zlać w jedno koryto miejski inteligent”[136].
Wiele z
cytowanych powyżej fragmentów z prac Heydla brzmi jak wypowiedź współczesnego
„krytyka globalizacji”, przeświadczonego, że mechanizmy ekonomiczne niszczą
lokalne więzi społeczne i kulturę, oferując w zamian iluzje konsumpcjonizmu. W
istocie Heydel, choć potępiał sowiecki komunizm, to krytycznie odnosił się tez
do jego antytezy jaką była American Way of Life,
Stany Zjednoczone wydawały mu się duchowo wyjałowione. Jednak Heydel żył w
takim miejscu i czasie, kiedy głównym problemem społecznym było wydobycie się z
nędzy. Wykorzystanie mechanizmów rynku i związanego z kapitalizmem dynamizmu,
zwłaszcza postępu technicznego pozwalało temu myślicielowi dostrzec szansę na
poprawę losu biednego i zapóźnionego cywilizacyjnie kraju, jakim była Polska w
okresie II Rzeczpospolitej. Obawy Heydla streszcza najlepiej rzucona jakby
przypadkiem wzmianka o uwadze Trockiego, bez tradycji rodzącej życie moralne i
solidarność narodową rozwój kapitalizmu może prowadzić ku autodestrukcji.
Postęp rodzi napięcia społeczne, siła rozumu obecna w analizie ekonomicznej nie
wystarczy do utrzymania spoistości społeczeństwa. Rola tradycji nie stała się
przedmiotem większego tekstu Heydla, najwięcej uwag na ten temat można znaleźć
w „Myślach o kulturze”. Jednak najprecyzyjniej oddaje poglądy
krakowskiego uczonego uwaga zawarta w jego eseju poświęconemu postaci i
poglądom Henry’ego Forda. Opowiedziawszy się za „samorzutnym postępem
społecznym” przeciw nadmiarowi regulacji, pisał: „Tradycją podtrzymywane
zabytki przeszłości wydają się obciążeniem, narostem zbytecznym, który powinien
opaść, jak zeschnięta, stara kora z pnia drzewa. Musimy jednak pamiętać, że pod
postacią bezużytecznych, zdawałoby się już dziś urządzeń i organów ciała
społecznego, może się nieraz kryć niezrozumiała dla nas, a jednak głęboka
mądrość, że tam nieraz tkwią najsilniejsze więzy naszego kulturalnego życia” [137]. Gdyby tylko Heydel mógł żyć dłużej i
tworzyć w warunkach swobody, mógłby rozwinąć ten wątek swej twórczości w teorię
społeczną bardzo bliską powojennej twórczości Hayeka. Tragiczna śmierć uczonego
oznaczała też przerwanie polskiej tradycji teorii ekonomicznej w duchu
„austriackim” oraz krajowej odmiany filozofii leseferyzmu.
***
Adam Heydel należał do pionierów nowoczesnej teorii ekonomii w II
Rzeczpospolitej, jako jeden z pierwszych prawidłowo stosował narzędzia analizy
marginalnej, czerpiąc głównie z Jevonsa i Mengera,
mniej konsekwentnie z Marshalla. Wiele też w jego twórczości wątków dla teorii
„austriackiej” wywodzącej się od Ludwiga von Misesa.
Dopiero w jego czasach można mówić o „rewolucji marginalistycznej”
w Polsce, albowiem przed Heydlem i Langem w Krakowie, Władysławem Zawadzkim w
Wilnie czy Janem Stanisławem Lewińskim w Warszawie trudno mówić o uprawianiu
ekonomii neoklasycznej w polskim środowisku akademickim. Dopiero w latach
trzydziestych XX w. pojawiają się uczeni głoszący w miarę oryginalne pomysły w
duchu neoklasycznym, przede wszystkim działający na warszawskiej SGH Aleksy Wakar i Jan Drewnowski. Heydel, sam będąc z braku
odpowiednich mistrzów, raczej samoukiem[138], starał się pogłębić znajomość narzędzi
analizy ekonomicznej w środowisku polskim, stąd jego teksty jak: „Zur Problematik der Begriff der Produktivitaet”[139], „Teoria dochodu społecznego”[140], „Mierzenie elastyczności popytu”[141], „Uwagi o nieciągłości funkcji w
ekonomii”[142],
raczej nie zawierają oryginalnych idei, ale systematyzują dorobek współczesnej
autorowi nauki ekonomii. Teksty te potwierdzają, że Heydel wiązał pewne
nadzieje z badaniami ilościowymi w ekonomii, jednak przejawiał wyraźny dystans
w stosunku do matematyzacji teorii ekonomicznej. W swej rozprawie habilitacyjnej
uznał budowanie sformalizowanych modeli za pożyteczne, podkreślał jednak, że
ekonomia powinna poszukiwać przede wszystkim związków przyczynowo skutkowych,
podczas gdy w modelach matematycznych zjawiska ujmowane są jako odwracalne.
Gotów był wyraźnie zaakceptować ekonomię bardziej empiryczną a mniej
teoretyczną. Sam w mniejszym stopniu zajmował się kwestiami teorii i
metodologii ekonomii co raczej sztuką ekonomii i jej zastosowaniem w polityce.
Przewaga publicystyki gospodarczej nad pracami teoretycznymi nie wyróżnia
Heydla na tle współczesnych mu ekonomistów polskich, inaczej jest z podstawami
teoretycznymi tej twórczości, jak mało kto dbał o formułowanie analiz w języku
teorii, dbając przy tym o ich zrozumiałość dla zwykłego czytelnika. Wszyscy piszący
o Heydlu zgadzają się zresztą, że wyróżniał się jasnym, precyzyjnym i zwięzłym
sposobem analizy. Można czynić Heydlowi zarzut z tego, że zastosował dedukcyjne
rozumowanie w ramach dość prostego modelu ekonomicznego wprost do rzeczywistych
problemów współczesnej sobie gospodarki, co nie zawsze wiedzie do poprawnych
wniosków. Warto jednak pamiętać, że popełnił błąd nieustannie powtarzany przez
kolejne pokolenia ekonomistów, działał zaś w czasach kiedy nie było jeszcze
modeli ekonometrycznych użytecznych dla analizy sytuacji gospodarczej, zaś
rachunek dochodu narodowego był w powijakach. W swych analizach Heydel wykazał
zresztą wiele zdrowego rozsądku, nieraz bronił się przed doktrynerstwem, na
przykład nie uznał teorii konkurencji doskonałej za dobre przybliżenie
rzeczywistego funkcjonowania rynków. Nie poszedł jednak w stronę konstruowania
teorii niedoskonałej konkurencji, bronił tezy, że mechanizmy samoregulacyjne
działające w gospodarce rynkowej są efektywniejsze od regulacji podjętych przez
państwo. Ta właśnie idea, nie zaś jakaś wersja ekonomii dobrobytu pokazująca
zgodność równowagi ogólnej przy doskonałej konkurencji z optimum Pareta[143],
stanowi u niego główny argument za leseferyzmem. Stąd zwalczanie interwencjonizmu
i etatyzmu uznał Heydel za swe główne zadanie w dziedzinie sztuki ekonomii.
Jego analizy dowodzące nieefektywności działań regulacyjnych państwa,
niesformalizowany sposób ujmowania konkurencji rynkowej, wreszcie odrzucenie
wszelkiej polityki makroekonomicznej państwa - stanowią wątki wspólne z
austriacką tradycją ekonomii. U Heydla znajdziemy wiele myśli rozwijanych
równolegle i później, już po II wojnie światowej przez Hayeka.
Nie
dowiemy się czy Heydel mógłby i czy by chciał rozwijać teorię ekonomii, gdyby
tylko dane mu było żyć dłużej. W jego twórczości można wyróżnić prace bardziej
uczone dotyczące historii myśli ekonomicznej, metodologii ekonomii i czystej
teorii ekonomii, oraz prace raczej publicystyczne, te dotyczyły polityki
gospodarczej oraz moralnych podstaw systemu kapitalistycznego, odrębne miejsce
zajmują teksty o sztuce, przede wszystkim monografia Malczewskiego. Rozległość
zainteresowań uczonego w ciągu dość krótkiego okresu aktywności naukowej (w
sumie 16 lat) przyczyniła się do tego, że w żadnej dziedzinie nie przedstawił
on systematycznej teorii. Jeśli jednak można stawiać hipotezę w którą stronę
szedł rozwój idei Heydla, warto zwrócić uwagę na jego obronę leseferyzmu i
krytykę etatyzmu. Poglądy metodologiczne Heydla czyniły go niewrażliwym na typ
teoretyzowania zawarty w „Ogólnej teorii” Keynesa i pracach twórców
syntezy neoklasycznej Hicksa, Hansena, Samuelsona, Modiglianiego czy Tobina,
które zdominowały główny nurt ekonomii w latach powojennych. Autor „Kapitalizmu
i socjalizmu wobec etyki” był niespełnionym kandydatem na polskiego
Hayeka. Od austriackiego kolegi różnił go jednak sposób uzasadniania
leseferyzmu, Heydel raczej wskazywał na niemożność pogodzenia egalitarnych
ideałów z efektywnością ekonomiczną, mniej interesowała go obrona wolności dla
niej samej. Ewolucjonistyczne wątki silnie obecne w późniejszej twórczości
Hayeka, u Heydla obecne były w zalążkowej formie. Podobnie było z koncepcją tacit knowledge,
rozproszonej i nie zawsze uświadamianej wiedzy, w szkicowej formie obecna u
Heydla, dla Hayeka stała się z czasem najważniejszym argumentem w jego
argumentacji przeciw gospodarce planowej i społecznemu konstruktywizmowi[144]. Nie wydaje się możliwe precyzyjne
prześledzenie relacji między myślą obu uczonych, zapewne jednak krakowski
uczony doszedł do większości z tych idei, niezależnie od Hayeka, można nawet
sądzić, że wiele z tego co uchodzi za oryginalny wkład Hayeka w myśl społeczną
należało do potocznej wiedzy w środowisku ekonomistów związanych z tradycją laissez faire.
Autor jest historykiem myśli ekonomicznej
i politologiem, pracuje w Instytucie Spraw Publicznych UJ.
[1]
Próbę rekonstrukcji poglądów społecznych i politycznych lansowanych w publicystyce
„Wiadomości Literackich” znajdziemy w pracy Marka Czerneckiego, U źródeł
polskiego liberalizmu. „Wiadomości Literackie” wobec Kościoła katolickiego w
latach 1924 – 1939, Radom 2004. Praca ta przedstawia poglądy tego
środowiska, które autor opatruje oceniającymi uwagami. Nie wchodząc w dyskusję
z ocenami Czerneckiego wypada zauważyć, że traktuje liberalizm jedynie jako
stojący w opozycji wobec katolicyzmu i etyki chrześcijańskiej, nie jest jasne
czy taka postawa wystarcza by w opinii autora być liberałem. Trudno nie
zauważyć, że nawet tak rozumiany liberalizm ma w Polsce znacznie dawniejszą
tradycję, już w tytule pracy zawarta jest rażąca pomyłka.
[2]
A. Waśkiewicz, Liberałowie krakowscy o międzywojennej Europie, „Archiwum
Historii Filozofii i Myśli Społecznej”, t. 37, 1992, s. 207 - 226.
[3]
W. Bernacki, Liberalizm polski 1815 - 1939, Historia Jagiellonica,
Kraków 2004.
[4]
A. Lityńska, Szkoła krakowska (1921 - 1939), Wyd. AE w Krakowie, Kraków 1983.
[5] Por. F. Zweig, The Planning of Free Societes,London
1942.
[6]
Przykłady tego typu wypowiedzi są nader liczne, reprezentatywny jest artykuł
Janusza A. Majcherka zatytułowany zresztą „Narodowe nieporozumienia”
(„Gazeta Wyborcza”, 26.07.2006), którego główną tezą jest zdanie: „Nacjonalizm
bywa często mylony z patriotyzmem i pod niego notorycznie się podszywa”.
Jako przejawy nacjonalizmu przywoływane są Holocaust i antysemickie ekscesy w
przedwojennej Polsce, nie braknie wielokrotnie nadużywanego cytatu z poety – „jest
ONR-u spadkobiercą partia”. Nie znajdziemy natomiast wyjaśnienia co
właściwie autor rozumie przez nacjonalizm a co przez patriotyzm. Być może sądzi
podobnie jak Wojciech Sadurski, którego znaniem
angielskie słowo „nationalism” oznacza to samo co
polskie „patriotyzm” (Por. W. Sadurski, Patriotyzm liberała, „Gazeta
Wyborcza” 26 – 27.08.2006). Na razie jednak filolodzy nie podzielają poglądu
profesora Sadurskiego, zaś udziałem obserwatora debaty publicznej pozostaje
wrażenie terminologicznego zamętu.
[7]
Por. Wielki słownik wyrazów obcych PWN, Warszawa 2005, s. 953.
[8]
A. Walicki, Czy możliwy jest nacjonalizm liberalny?, „Znak”, nr 3 (502),
1997, s. 32.
[9]
A. Heydel, Kultura wiejska, odbitka z „Gazety Rolniczej”, 1938, nr 45,
s. 17 - 18.
[10]
Adam Własny [A. Heydel], Nacjonalizm nowoczesny a polska polityka wschodnia,
„Wschód Polski”, nr 1 – 3 (12 - 14), 1921, s. 8 – 17.
[11]
Por. A. Heydel, Myśli o kulturze, odbitka z „Przeglądu Współczesnego”,
Kraków 1937, s. 67.
[12]
Por. A. Heydel, Podstawowe problemy metodologiczne ekonomii, Polska
Akademia Umiejętności. Rozprawy Wydziału Historyczno
– Filozoficznego, t. XXXIX,, Kraków 1925, tegoż, Pogląd na rozwój
teoretycznej ekonomii, „Czasopismo Prawnicze i Ekonomiczne”, R. XXV, 1929,
s. 303 – 336.
[13]
J. M. Keynes, Ogólna teoria zatrudnienia, procentu i pieniądza, przeł.
M. Kalecki, S. Rączkowski, PWN, Warszawa 2003, s. 340
– 351.
[14]
A. Heydel, Jacek Malczewski, człowiek i artysta, Kraków 1933.
[15]
Adam Własny [A. Heydel], Nacjonalizm nowoczesny a polska polityka wschodnia,
„Wschód Polski”, nr 1 – 3 (12 - 14), 1921, s. 8 – 17.
[16]
A. Heydel, Myśli o kulturze, odbitka z „Przeglądu Współczesnego”, Kraków
1937.
[17]
Skromny tytuł przyczynił się do tego, że po latach „Myśli o kulturze”
nie zainteresowały zbytnio badaczy. Aleksandra Lityńska nie zafrapowała się
tym, że reprezentujący rzekomo interesy burżuazji autor z dystansem pisze o
amerykańskim kapitalizmie, z kolei Janina Rosicka (zazwyczaj wyczulona na wątki
społeczne i refleksję humanistyczną u ekonomistów) uznała błędnie, że
książeczka ta zawiera artykuły o malarstwie, zasugerowana zapewne książką
Heydla o Malczewskim (por. J. Rosicka, Adam Heydel(1893 - 1941), w: J.
Stelmach, W. Uruszczak red., Złota księga Wydziału
Prawa i Administracji UJ, Kraków 2000, s. 329)
[18]
W. Krzyżanowski, Heydel Adam Zdzisław, Polski Słownik Biograficzny, t.
IX, Wrocław – Warszawa – Kraków 1960 – 1961, s. 497 – 498.
[19]
Curriculum vitae Adama Heydla z 8.03.1921 r., teczka osobowa Adama
Heydla, Archiwum Uniwersytetu Jaiellońskiego,
sygn. S II 619.
[20]
Tamże.
[21]
Szerzej piszę o tym w D. Grzybek, Nauka czy ideologia,. Biografia
intelektualna Adama Krzyżanowskiego, Księgarnia Akademicka, Kraków 2006.
[22]
O tym jak łatwo było wówczas zostać wykładowcą ekonomii, jeśli tylko posiadało
się dobrą opinię w akademickim establishmencie wiele mówi przypadek Johna
Maynarda Keynesa, który w czasie studiów w Trinity
College w Cambridge interesował się raczej matematyką i filozofią, zanim
otrzymał posadę w Cambridge pracował w resorcie skarbu. Por. R. Skidelsky, John Maynard Keynes 1883 – 1946: Economist, Philosopher, Statesman, Penguin Books, 2005, (jest to skrót trzytomowej biografii Keynesa
autorstwa Lorda Skidelskyego).
[23]
Por. teczka habilitacyjna Adama Heydla, Archiwum Uniwersytetu Jagiellońskiego,
sygn. WP II 138.
[24]
Teczka osobowa Adama Heydla, Archiwum Uniwersytetu Jagiellońskiego, sygn.
S II 619.
[25]
W. Krzyżanowski, Heydel Adam Zdzisław, op. cit,
s. 497.
[26]
A. Tyszkiewicz, Obóz Wielkiej Polski w Małopolsce 1926 - 1933,
Księgarnia Akademicka, Kraków 2004, s. 275 i 331.
[27]
Z zachowanych w Archiwum UJ akt osobowych wynika, że nawet jako czynny profesor
Heydel miewał niemałe problemy finansowe.
[28]
L. Guzicki, S. Żurawicki, Historia polskiej myśli społeczno-ekonomicznej
1914-1945, PWE, Warszawa 1974, s. 89.
[29]
A. Lityńska, Adam Heydel – życie i twórczość, (w:) Studia z historii
myśli społeczno – ekonomicznej.
Międzyuczelniane Zeszyty Naukowe, nr 26, Kraków 1978, s. 120.
[30]
Tamże, s. 121.
[31]
J. Nowicki, Luminarze polskiej teorii ekonomii XX wieku, PWN, Warszawa
1991, s. 164 – 179.
[32]
T. Kowalik, Historia ekonomii w Polsce 1864 - 1950, Ossolineum,
Warszawa – Wrocław – Kraków 1992.
[33]
J. Rosicka, Adam Heydel(1893 - 1941), (w:) J. Stelmach, W. Uruszczak (red.),. Złota księga Wydziału Prawa i
Administracji UJ, Kraków 2000, s. 327 – 335.
[34]
W. Bernacki, Liberalizm polski 1815 - 1939, Historia Jagiellonica,
Kraków 2004, s. 177 – 181.
[35]
M. Kornat, Bolszewizm, totalitaryzm, rewolucja, Rosja. Początki sowietologii
i studiów nad systemami totalitarnymi w Polsce (1918 - 1939),
Księgarnia Akademicka, Kraków 2004, t. II, s. 212 - 214.
[36]
S. Wójcik, Zapomniana polska ekonomia społeczna XX wieku, Lublin 2002,
s. 79 – 99.
[37]
T. Filar, Myśli o kulturze i Polsce w publicystyce Adama Heydla, Zeszyty
Naukowe Akademii Ekonomicznej w Krakowie nr 587. Prace z zakresu historii
gospodarczej, Kraków 2002, s. 41 – 47.
[38]
Tak sądzi Stanisław Wójcik, por. S. Wójcik, Zapomiana
polska ekonomia społeczna XX wieku, Lublin 2002, s. 88 – 89.
[39]
A. Heydel, Podstawowe problemy metodologiczne ekonomii, Polska Akademia
Umiejętności. Rozprawy Wydziału Historyczno – Filozoficznego,
t. XXXIX, Kraków 1925, s. 60 – 65; tegoż, Teoria ekonomii, cz.
I, maszynopis powielony, TBSP UJ, Kraków 1947, s. 1 - 2 i 7 - 13; tegoż, Podstawowe
wiadomości z ekonomii społecznej, maszynopis wykładów, b. d. w. , s.
1.
[40]
A. Heydel, Podstawowe problemy metodologiczne ekonomii, Polska Akademia
Umiejętności. Rozprawy Wydziału Historyczno –
Filozoficznego, t. XXXIX, Kraków 1925; cz. I, Przyczynowość w
ekonomii, s. 1 – 48.
[41]
A. Heydel, Jubileusz gospodarki bolszewickiej, „Przegląd Współczesny”,
t. V (1923), nr 13, s. 246.
[42]
A. Heydel, Usus i abusus własności w świetle
ekonomii, „Czasopismo Prawnicze i Ekonomiczne”, r. XXX, 1936, s. 398.
[43]
A. Heydel, Pogląd na rozwój teoretycznej ekonomii, „Czasopismo Prawnicze
i Ekonomiczne”, r. XXV, Kraków 1929, s. 303 – 306.
[44]
Tamże, s. 331 - 334.
[45]
[A. Heydel], Historia doktryn ekonomicznych, opracował J. Teodorczyk,
rękopis poprawiony i zatwierdzony przez Adama Heydla, Bratnia Pomoc Studentów
WSH, Kraków 1937, s. 66.
[46]
F. Zweig, Cztery systemy ekonomii. Uniwersalizm – nacjonalizm – liberalizm–
socjalizm, Kraków 1932.
[47]
Por. L. Guzicki, S.Żurawicki, Historia polskiej
myśli społeczno-ekonomicznej do roku 1914, PWE, Warszawa 1969; L. Guzicki,
S. Żurawicki, Historia polskiej myśli społeczno-ekonomicznej 1914-1945,
PWE, Warszawa 1974
[48]
Teorie neoklasyczne do dziś dominują w podręcznikach akademickich na poziomie
wstępnym i średnim, dzieje się tak jednak dla dydaktycznej wygody, współczesna
ekonomia dość istotnie odbiega od standardów teorii neoklasycznej, dlatego
zasadność używania terminu neoklasyczna wobec obecnej ekonomii głównego nurtu
jest mocno kwestionowana. Por. D.
Colander, The Death of Neoclassical Economics, „Journal of the History
of Economic Thought”, vol. 22, 2000, nr 2, s. 127 – 143.
[49]
M. Blaug, Teoria ekonomii. Ujęcie retrospektywne,
Wyd. 2 (według wyd. 5 oryginału), PWN, Warszawa 2000, s. 21 i n.
[50]
A. Heydel, Gospodarcze granice liberalizmu i etatyzmu, (w:) A. Heydel, i
in., Etatyzm w Polsce, Kraków 1932, s. 7.
[51]
Tamże, s. 5.
[52]
Tamże, s. 8.
[53]
A. Heydel Stosunek państwa do przedsiębiorstwa prywatnego, (w:) Wskazania
dotyczące poprawy współczesnej sytuacji gospodarczej. Cykl wykładów
wygłoszonych od 8 października do 5 grudnia 1931 r., Wyższe Studium
Handlowe, Kraków 1932, s. 9 – 11. Por także: A. Heydel, Kryzys, interwencja
i etatyzm, „Ekonomista”, 1931, t. I, s. 3 – 19; A. Heydel, Polityka cen
a dochód społeczny, „Ekonomista”, 1937; tegoż, Administracyjne obniżanie
cen, „Polityka gospodarcza”, 1937, nr 37 – 38, s. 4 – 7.
[54]
A. Heydel, Usus i abusus własności w świetle
ekonomii, „Czasopismo Prawnicze i Ekonomiczne”, r. XXX, 1936, s. 403.
[55]
Wywiad z Miltonem Friedmanem, (w:) B. Snowdon,
H. R. Vane, Rozmowy z wybitnymi ekonomistami,
przeł. M. A. Dąbrowski, P. Kawa, Warszawa 2003, s. 190.
[56]
A. Heydel, Kapitalizm i socjalizm wobec etyki, Kraków 1927, s. 25.
[57]A.
Heydel, Ludwik Mises o liberalizmie, (w:) A.
Heydel, i in., Etatyzm w Polsce, Kraków 1932, s. 121 – 130. Pierwodruk – „Ruch Prawniczy i Ekonomiczny”,
1929, t. I, z. 3.
[58] A. Heydel, A Note
on the political Efficiency of the Control of International Trade, „Studia Ekonomiczne”, nr 5, 1938, s. 37.
[59]
A. Heydel, Stosunek państwa do przedsiębiorstwa prywatnego, op.
cit., s. 4.
[60]
Por. F. Zweig, O programie gospodarczym Polski, Konkurs Banku
Gospodarstwa Krajowego, Kraków 1926.
[61]
A. Heydel, Stosunek państwa do przedsiębiorstwa prywatnego, dz. cyt. s.
4 – 6; tegoż, A. Heydel, A Note on the political Efficiency of the
Control of International Trade, „Studia Ekonomiczne”, nr 5, 1938, s.
37 - 38.
[62] J. M. Keynes, End of laissez – faire,
(w:) tegoż, Essays in Persuasion, New York
1963, (I wyd. London 1926), s. 312 -
322. Przekład polski - J. M. Keynes, Zmierzch leseferyzmu, tłum. M.
Szuster, Res Publica Nowa, nr 4, 2004,
s. 154 – 155.
[63]
J. A. Schumpeter, Kapitalizm, socjalizm,
demokracja, przeł. M. Rusiński, PWN, Warszawa 1995.
[64]
O. Lange, Straty kapitałowe jako korzyść społeczna, (w:) tegoż, Wybór
pism, t. 2, Ekonomia – przedmiot zakres i metody, Warszawa
1990, s. 217 – 224, pierwodruk – „Ruch Prawniczy, Ekonomiczny i Społeczny”,
1937, t. I, s. 307 - 313.
[65]
O. Lange, O ekonomicznej teorii socjalizmu, (w:) tegoż, Wybór pism, t.
1, Drogi do socjalizmu, Warszawa 1990, s 138 – 194.
[66]
A. Heydel, Ludwik Mises o liberalizmie, (w:)
A. Heydel, i in., Etatyzm w Polsce, Kraków 1932, s. 128.
[67]
A. Heydel, Gospodarcze granice liberalizmu i etatyzmu, (w:) A. Heydel, i
in., Etatyzm w Polsce, Kraków 1932, s. 12 – 13.
[68]
A. Heydel, Czy można opodatkowaniem obniżyć punkt Cournot’a?,
odbitka z - „Ruch Prawniczy i Ekonomiczny”, Poznań 1930, s. 5; tegoż, Gospodarcze
granice liberalizmu i etatyzmu, (w:) A. Heydel, i in., Etatyzm w Polsce,
Kraków 1932, s. 11 – 12.
[69]
A. Heydel, Administracyjne obniżanie cen, „Polityka gospodarcza”,
1937, nr 37 – 38, s. 4 – 5.
[70]
A. Heydel, Czy można opodatkowaniem obniżyć punkt Cournot’a?,
odbitka z - „Ruch Prawniczy i Ekonomiczny”, Poznań 1930, s 6 – 10.
[71]
Tamże, s.13.
[72]
A. Heydel, Len czy bawełna?, Łódź 1931, s. 22.
[73]
A. Krzyżanowski, Pauperyzacja Polski współczesnej, (w:) "Polityka
i gospodarstwo", Kraków 193, s. 143 - 271
[74]
A. Heydel, Czy i jak wprowadzić liberalizm ekonomiczny, (w:) A. Heydel,
i in., Etatyzm w Polsce, Kraków 1932, s. 82 - 86.
[75]
A. Heydel, Refleksje o wystawie poznańskiej, (w:) A. Heydel, i in., Etatyzm
w Polsce, Kraków 1932, s. 57 – 58.
[76]
A. Heydel, Teoria ekonomii, cz. I, maszynopis powielony, TBSP UJ, Kraków
1947, s. 26 – 27.
[77]
Por. T. Kowalik, Historia ekonomii w Polsce 1864 – 1948, Wrocław –
Warszawa 1992, s. 62 – 63.
[78]
A. Heydel, Len czy bawełna?, Łódź 1931, s. 23 - 25.
[79] A. Heydel, A Note
on the political Efficiency of the Control of International Trade, „Studia Ekonomiczne”, nr 5, 1938, s. 39 – 42.
[80]
A. Heydel, Czy i jak wprowadzić liberalizm ekonomiczny, (w:) A. Heydel,
i in., Etatyzm w Polsce, Kraków 1932, s. 70 – 98; tegoż, Cel
komercjalizacji przedsiębiorstw państwowych, (w:) A. Heydel, i in., Etatyzm
w Polsce, Kraków 1932, s. 99 – 109; tegoż, Kryzys, interwencja i etatyzm,
„Ekonomista”, 1931, t. I, s. 9 – 18 ;tegoż, Przeciwko nowym ciężarom,
„Polityka gospodarcza”, nr 48 – 49, 1937, s. 4- 5.
[81]
A. Heydel, Teoria dochodu społecznego, Wydawnictwa Towarzystwa
Ekonomicznego w Krakowie, t. LXXXIII, Kraków 1935, jest to przedruk dwu
artykułów: Zagadnienie dochodu społecznego, „Ekonomista”, 1935, t. I; Składniki
dochodu społecznego, „Ekonomista”, 1935, t. II.
[82]
L. Robbins, Wielkie przesilenie gospodarcze,
przedmowa Adam Heydel Kraków 1936, wyd. org. The Great Depression,
London 1933.
[83]
A. Heydel, Teoria koniunktury. Skrót referatu na I Zjazd Ekonomistów
Polskich w Poznaniu, Poznań 1930, s. 15 – 20.
[84]
A. Heydel, Kryzys, interwencja i etatyzm, „Ekonomista”, 1931, t. I, s.
8.
[85]
A. Heydel, Polityka ekonomiczna w czasie kryzysu, maszynopis, nakładem
Sekcji Wydawniczej Koła Uczniów i Absolwentów Szkoły Nauk Politycznych w
Krakowie, Kraków 1936, s. 11.
[86]
A. Heydel, Czy kryzys światowy jest kryzysem teorii Say’a,
„Ruch Prawniczy, Ekonomiczny i Socjologiczny”, 1932, t. I, s. 25.
[87]
A. Heydel, Teoria koniunktury. Skrót referatu na I Zjazd Ekonomistów
Polskich w Poznaniu, Poznań 1930, s. 21.
[88]
Tamże, s. 2.
[89]
A. Heydel, Co to jest inflacja i deflacja?, „Ekonomista”, 1934, t. III,
s. 41 – 53.
[90]
Równanie Fishera powstało dla ilustracji ilościowej teorii pieniądza, zgodnie z
którą zmiany ogólnego poziomu cen są wywołane przez zmiany w podaży pieniądza.
W wersji dyskutowanej przez Heydla przyjmuje ono postać: MV = PT, gdzie M –
ilość pieniądza, V – szybkość obiegu, P – ogólny poziom cen, T – wolumen
transakcji, przy czym zakładamy, że V i T są w krótkim okresie stałe a
zależności biegną od lewej do prawej strony równania. Por. I. Fisher, The Purchasing Power of Money,
New York, Macmillan 1913.
[91]
A. Heydel, Co to jest inflacja i deflacja?, „Ekonomista”, 1934, t. III,
s. 41.
[92]
J. Wiśniewski, O pewnym zagadnieniu ekonomiczno statystycznem, „Ekonomista” , 1934, t. IV, s. 84 – 90.
[93]
A. Heydel, Statystyka wobec inflacji, „Ekonomista” , 1934, t. IV, s. 90
– 93.
[94]
A. Heydel, Polityka cen a dochód społeczny, „Ekonomista” , 1937, t. III,
s. 22 – 23.
[95]
A. Heydel, Polityka ekonomiczna w czasie kryzysu, maszynopis, nakładem
Sekcji Wydawniczej Koła Uczniów i Absolwentów Szkoły Nauk Politycznych w
Krakowie, Kraków 1936, s. 11 - 12.
[96]
A. Heydel, Kryzys, interwencja i etatyzm, „Ekonomista”, 1931, t. I, s.
13.
[97]
A. Heydel, Czy kryzys światowy jest kryzysem teorii Say’a,
„Ruch Prawniczy, Ekonomiczny i Socjologiczny”, 1932, t. I, s. 24 – 25.
[98]
Tak sformułował swój cel Ryszard Legutko w książce Spory
o kapitalizm, Znak, Kraków 1994 (wcześniejsza wersja z 1985 r. nosiła
tytuł Dylematy kapitalizmu). Autor omawiając koncepcje Miltona
Friedmanna, Ayn Rand,
Ludwiga von Misesa, Murraya Rothbarta,
Friedricha Augusta von Hayeka, Michaela Novaka i
amerykańskich neokonserwatystów przyczynił się swego
czasu do popularyzacji tej tematyki w myśli polskiej, w czasach kiedy
dramatycznie brakowało refleksji nad ustrojem, który przyszło w Polsce
restytuować. Dzieje polskiej „filozofii leseferyzmu” czekają jeszcze na pełne
opracowanie, zauważmy, że każdy z trzech czołowych teoretyków krakowskiego
liberalizmu zajmował w tej kwestii nieco odmienne stanowisko.
[99]
A. Heydel, Kapitalizm i socjalizm wobec etyki, odbitka z „Przeglądu
Współczesnego”, Kraków 1927.
[100]
Tamże, s. 5.
[101]
Tamże, s. 6.
[102]
Tamże, s. 18.
[103]
Tamże, s. 19.
[104]
Tamże, s. 26.
[105]
Tamże, s. 28 – 29.
[106]
J. Rawls, Teoria sprawiedliwości, przeł. M.
Panufnik, J. Pasek, A. Romaniuk, PWN, Warszawa 1994.
[107]
A. Heydel, Kapitalizm i socjalizm wobec etyki, Kraków 1927, s. 25.
[108]
J. A. Schumpeter, Teoria rozwoju gospodarczego,
przeł. J. Grzywicka,
PWN, Warszawa 1960.
[109] F. H. Knight, Risk, Uncertainty and Profit,
Dover Publications, 2006 (wyd. org. – 1921).
[110]
A. Heydel, Kapitalizm i socjalizm wobec etyki, Kraków 1927, s. 37.
[111]
Tamże, s. 38.
[112]
A. Heydel, Własność prywatna w nowych konstytucjach, Ankieta o konstytucji z
17 marca 1921, „Czasopismo Prawnicze i Ekonomiczne”, r. XXII, 1924, s. 372.
[113]
A. Heydel, Usus i abusus własności w świetle
ekonomii, „Czasopismo Prawnicze i Ekonomiczne”, r. XXX, 1936, s. 398 – 407.
[114]
A. Heydel, Własność prywatna w nowych konstytucjach, Ankieta o konstytucji z
17 marca 1921, „Czasopismo Prawnicze i Ekonomiczne”, r. XXII, 1924, s. 376.
[115]
Tamże, s. 375.
[116]
Tamże, s. 377.
[117]
Tamże, s. 378.
[118]
A. Heydel, Gospodarcze granice liberalizmu i etatyzmu, (w:) A. Heydel, i
in., Etatyzm w Polsce, Kraków 1932, s. 8.
[119]
A. Heydel, Myśli o kulturze, Kraków 1937, s. 71.
[120]
Tamże, s. 30.
[121]
Tamże, s. 38.
[122]
Por. F. A. Hayek, Wykorzystanie wiedzy w społeczeństwie, (w:) F. A.
Hayek, Indywidualizm i porządek społeczny, przeł. G. Łuczkiewicz,
Kraków 1998, s. 89 – 104; tegoż, Znaczenie konkurencji, (w:) F. A.
Hayek, Indywidualizm i porządek społeczny, op. cit., s. 105 –
120.
[123]
A. Heydel, Myśli o kulturze, Kraków 1937, s. 10 – 11.
[124]
Tamże, s. 10.
[125]
Tamże, s. 11 – 12.
[126]
Tamże, s. 37.
[127]
Tamże, s. 50 – 54.
[128]
Tamże, s. 50.
[129]
A. Heydel, Teoria ekonomii, cz. I, maszynopis powielony, TBSP UJ, Kraków
1947, s. 34.
[130]A.
Heydel Stosunek państwa do przedsiębiorstwa prywatnego, dz. cyt., s. 6.
[131]
A. Heydel, Dążności etatystyczne w Polsce, (w:) A. Heydel i in., Etatyzm
w Polsce, Kraków 1932, s. 29.
[132]
A. Heydel, Myśli o kulturze, Kraków 1937, s. 67 – 68.
[133]
A. Heydel, Kultura wiejska. Referat na Akademii 75 – lecia
„Gazety Rolniczej” w dn. 10 VI 1938 r., odbitka z „Gazety Rolniczej”, 1938, nr
45, s. 18.
[134]
Tamże, s. 9 – 15.
[135]
Tamże, s. 8.
[136]
Tamże, s. 19.
[137]
A. Heydel, Filozofia społeczna Forda, odbitka z „Przeglądu
Współczesnego”, Kraków 1927, s. 54.
[138]
Heydel lekceważąco wypowiadał się o kompetencjach swego promotora Adama
Krzyżanowskiego (por. W.A. Zbyszewski, 100 - lecie urodzin Adama
Krzyżanowskiego, "Kultura" , nr 3 /306/, 1973), nie szczędził też
uszczypliwości swemu koledze Ferdynandowi Zwiegowi
(por. A. Heydel, Teoria dochodu społecznego, Kraków 1935, s. 3 - 4,
tegoż, Co to jest inflacja i deflacja?, „Ekonomista”, 1934, t. III, s.
41).
[139]A.
Heydel, Zur Problematik
der Begriff der Produktivitaet,
„Zeitschrift fuer Nationaoekonomie”, polska wersja, Pojęcie
produktywności, „Ekonomista”, 1834, t. I.
[140]A.
Heydel, Teoria dochodu społecznego, Wydawnictwa Towarzystwa
Ekonomicznego w Krakowie, t. LXXXIII, Kraków 1935.
[141]
A. Heydel, Mierzenie elastyczności popytu, „Ruch Prawniczy, Ekonomiczny
i Socjologiczny”, 1934, t. I.
[142]
A. Heydel, Uwagi o nieciągłości funkcji w ekonomii, „Ekonomista”, 1934,
t. II.
[143]
Cenne krytyczne uwagi o znaczeniu teorii dobrobytu wypowiedział Mark Blaug, przeciwstawiając konkurencję jako proces, jak to
jest rozumiane w tradycji austriackiej, konkurencji rozumianej jako stan
końcowy. Por. M. Blaug, Teoria ekonomii. Ujęcie
retrospektywne, Wyd. 2 (według wyd 5 oryginału),
PWN, Warszawa 2000, s. 629 – 631.
[144]
Por. K. Kostro, Hayek kontra socjalizm. Debata socjalistyczna a rozwój
teorii społeczno – ekonomicznej Friedricha Augusta
von Hayeka, DiG, Warszawa 2001.