Artykuł
Zachwiane przymierze

Zamachowi morderczemu 14-go stycznia[1] przypisują zachwianie się przymierza angielsko-francuskiego. Stąd pewna obawa cechuje sytuację polityczną europejską.

Czy rzeczywiście temu zbrodniczemu wypadkowi należy się przypisywać wyłącznie to tak ważne polityczne następstwo? Czy przymierze między Anglią a Francją było silne, skoro je zachwiać zdołały umiarkowane i nader oględne żądania gabinetu tuleryjskiego, postawione w nocie hr. Walewskiego[2] z d. 20 stycznia? Czy w dzisiejszym położeniu politycznym Europy, obawy z powodu osłabienia jakiegokolwiek przymierza dadzą się wytłumaczyć bez przypuszczenia zmiany całego systematu przyjętego przez wszystkie wielkie mocarstwa europejskie?

O przymierzach nie da się powiedzieć to, co la Bruyère[3] o przyjaźni powiedział. Według moralisty francuskiego, gdyby się kto dwóch przyjaciół zapytał: czemu żyją w przyjaźni, nie znaleźliby innej odpowiedzi tylko: „ponieważ to on, ponieważ to ja”. W przyjaźni nie ma innej przyczyny, a nawet inaczej być nie powinno, jeżeli przyjaźń jest rzeczywistą, prawdziwą. Wszelka inna przyczyna uczyni ją interesowaną, nie pozwoli rokować o poświęceniu się, a najszlachetniejsze nawet uczucia, jak oto wdzięczność, albo inne wskazówki, jak różnica charakterów lub podobieństwo ich, nie dadzą wnosić o jej trwałości.

Rzecz się ma całkiem przeciwnie w przymierzach. Tu przyczyna, czyli cel przymierza, musi być bardzo wyraźnie wytkniętą, aby przymierze mogło być silnym i rzeczywistym. Trwa też zwykle tak długo, jak długo istnieje owa przyczyna. Gdy przyczyna ustała lub cel dopiętym został, przymierze samo z siebie się rozprzęga. Autor broszury „Cóż poczniemy?” (Quid faciamus nos?[4]), która się ukazała z początkiem tego roku i zwróciła na siebie uwagę w politycznym świecie, bardzo dobrze zastosował tę prawdę do tak zwanego świętego przymierza.

Przymierze to ustało, bo nie ma przyczyny, dlaczego by dłużej trwało. Przyczyną tego potrójnego przymierza nie były wypadki z końca wieku ostatniego. Wypadki te były tylko interesem, który owe trzy mocarstwa mógł niekiedy wiązać z sobą, ale w danym razie mógł także rozdzielać. Tę własność posiada bowiem każdy interes pojedynczy państwu właściwy. Tożsamość interesów, ani ich przeciwieństwo, nie są podstawą, na której przymierze długo istnieć może. Interesy mogą zawiązać chwilowe przymierza, ale ich długo utrzymać nie potrafią. Przymierze święte nie ustało z obaleniem potęgi Napoleona[5], bo nie ustała zasada, która je skojarzyła. Europa zdawała się być podzieloną na dwa obozy: zachowawczy i rewolucyjny. Francja pomimo wszelkich usiłowań Restauracji i Ludwika Filipa[6] nosiła rewolucyjną na sobie cechę. Wobec usiłowań skojarzenia poczwórnego przymierza na Zachodzie, stało niezachwianie przymierze święte na Północy. Wypadki r. 1848 nie byłyby go zachwiały, gdyby nie ów ruch polityczny, a raczej społeczny, który cały kierunek oddał w ręce państwa. Cesarstwo Francuskie usunęło przyczynę przymierza świętego, a z nią i samo przymierze.

Zadziwiać może, że autor wspomnianej broszury, który tak dokładnie ocenił i przyczyny i ważność przymierza świętego, szuka potem bez żadnego powodu przymierza dla Prus i upatruje konieczność takowego w przymierzu z Anglią; ponieważ zaś to mu nie wystarcza, żąda, aby i Austria z Anglią zawarła przymierze. Wykazuje bardzo trafnie niebezpieczeństwa przymierzy Prus z Rosją, z Francją, tudzież Austrii z Rosją lub z Francją; z szczerością niezwykłą w publicystyce niemieckiej oświadcza niepodobieństwo przymierza między Prusami a Austrią bez pośrednictwa Anglii. Lecz pomimo całej subtelności w rozumowaniu, trudno się dopatrzeć celu tej pracy, to jest przyczyny, dla której Prusy i Austria zawrzeć mają przymierze z Anglią. Przewidzenie, że Prusy nie zdołałyby się same oprzeć Rosji lub Francji, że w razie napadu nie potrafiłyby obronić same swych rozległych granic, nie jest dostateczne, bo ewentualności podobne nie kojarzą przymierzy, a zresztą autor wie doskonale, że w dzisiejszym położeniu rzeczy, napad jednego mocarstwa na drugie nie jest prawdopodobny bez ogólnego wstrząśnięcia, że wojna tak odległa, jak wojna wschodnia[7], wywołała cztery przymierza, zanim do skutku przyszła. Utworzenie nowej równowagi w środkowej Europie za pomocą angielskiego drążka, również wydaje się niepotrzebnym, w chwili, gdy solidarność przyjęta przez wszystkie wielkie mocarstwa równowagę zastąpić usiłuje. Nie wykazał więc autor przyczyny proponowanego przymierza, pomimo że tak dobrze osądził ustanie świętego przymierza, a co większa, przewidział, jak się zdaje, zachwianie się przymierza francusko-angielskiego.

Przymierze to było silne dopóki cel osiągnięty nie został, dla którego je zawarto. Szło o zrównoważenie Rosji i to nastąpiło. Jeżeli nie nastąpiło przez wojnę, to nastąpiło przez następstwa. Rosja wstąpiwszy na drogę reform, rozpocząwszy tak olbrzymie u siebie zmiany, odpowiedziała życzeniom państw zachodnich. Może stać się znów kiedyś potęgą zbyt przeważną dla Zachodu; w tej chwili taką nie jest. Główna więc przyczyna przymierza Francji z Anglią usunięta. Jakież mogą być inne? Nie łatwo je znaleźć. Interes cywilizacji to wyraz pięknie brzmiący, ale zbyt elastyczny, aby na nim oprzeć przymierze. Na wszystkich innych punktach, na których spotyka się polityka tych dwóch państw, widzimy interesy różne, jeżeli nie całkiem sprzeczne. Każdego uważającego pilnie tok wypadków od podpisania pokoju paryskiego[8] uderzać musi, ile to trzeba było zachodów gwoli utrzymania tego przymierza. Jakże ono bliskimi było zerwania przed wizytą w Osborne[9] lub po zjeździe weimarskim! Indie, powiedzieć można, musiały mu przejść w pomoc. Owóż jak wówczas Indie, tak dziś podobno przyszedł mu w pomoc zamach d. 14-go stycznia. Jak wówczas sprawa indyjska skłaniała Anglię do koncesji, tak dziś następstwa zamachu są pobudką dla rządu francuskiego do pobłażania wybrykom opinii angielskiej i nieprzychylnym mocom Parlamentu, do uwzględnienia owej anomalii, jaka istnieje w Anglii, między jej polityką wewnętrzną i zewnętrzną.

Selfgovernment i idea państwa z trudnością pogodzić się dadzą w przymierzu, gdzie działanie ogranicza się na ogólnym kierunku politycznym, czyli na notach dyplomatycznych. Skoro ustaje działanie, czyli wojna w jednym i wyraźnym celu podjęta, występują sprzeczne interesy, a zasady biorą górę. Tak się dzieje w Anglii. W broszurze p. n. Napoleon III i Anglia[10] nie wytknięto celu dla angielsko-francuskiego przymierza. Widać tam onego potrzebę wobec Rosji, to też było silne i stateczne. Lecz później słabło ono widocznie, a lojalne i wspaniałe postępowanie Francji najlepszym tego dowodem. Wdzięczność, do której bezsprzecznie Anglia poczuwać się winna, jest w przymierzach tylko ciężarem, trwałości więc ani siły przywiązywać do niej niepodobna. I przymierze było też tak słabym, że dla utrzymania go Anglia, czyli jej parlament, nie byłby poświęcił jednego triumfu, że całe przymierze nie mogło otrzymać ani chwili lorda Palmerstona[11], jakkolwiek zwracał bardzo wyraźnie uwagę Izb na następstwa, jakie by postępowanie przeciwne Francji sprowadzić mogło. Nie zamach przeto 14 stycznia, czyli nota hr. Walewskiego, zachwiała przymierze francusko-angielskie, ale jedynie posłużyła ona do wykrycia słabości przymierza i dlatego zdaje się, iż może byłoby polityczniejszym krokiem żadnej nie podawać noty.

Wszakże i w przypuszczeniu zachwiania się przymierza między Anglią a Francją, obawa, jaka ogarnęła Europę, każe się domyślać, iż systemat dzisiejszy nie pozyskał jeszcze wielkiego zaufania w opinii. W systemacie bowiem solidarności, konferencji wielkich mocarstw, przymierza nie mają i nie mogą mieć tego znaczenia co dawniej. Nie może być przymierz zasadniczych, jakie istniały dawniej, jakim było przymierze święte. Wszystkie państwa przyjęły te same zasady. Pozostają interesy właściwe każdemu państwu. Stąd przymierza mogą być tylko chwilowe, ani tak wielkich następstw zerwanie ich pociągnąć za sobą nie może. Jeżeli się więc przymierze rozchodzi, czyż stąd ma nastąpić wojna? – Dziś zerwanie stosunków dyplomatycznych nie pociąga jeszcze za sobą wojny. Miano by się obawiać nowych koalicji i europejskiego zamieszania? Na tedy, po cóż konferencje? Zgoła, w cóż by się obrócił cały polityczny systemat dopiero co w życie wprowadzony, zabezpieczający spokojność Europy, rozstrzygający wszystkie kwestie na polu zgody i porozumienia, gdyby zachwianie się jednego przymierza miało zniweczyć całą tę ogromną i sztuczną budowę, unieważnić wyroki najwyższego politycznego trybunału, i to wszystko zanim jeszcze pierwszy jego dekret, to jest traktat paryski, wejdzie w wykonanie?

 

Pierwodruk: „Czas: dodatek miesięczny”, t. 9, [z. 3] (marzec 1858), str. 661-666.



[1] 14 stycznia 1858 r. miał miejsce zamach na życie cesarza Napoleona III, którego dokonał włoskich rewolucjonista, karbonariusz, Felice Orsini (1819-1858).

[2] Aleksander Walewski (1810-1868) – francuski polityk, nieślubny syn Napoleona I Bonaparte i Marii Walewskiej. Wziął udział w powstaniu listopadowym, po którym wyemigrował do Francji, gdzie służył w armii, był dziennikarzem i publicystą. Za rządów swego kuzyna Napoleona III pełnił misje dyplomatyczne jako ambasador francuski w Toskanii, Hiszpanii i Wielkiej Brytanii, zaś w 1855 r. został ministrem spraw zagranicznych – był nim do 1860 r.

[3] Jean de La Bruyère (1645-1696) – francuski moralista i filozof, znany autor satyr.

[4] Autorem wydanej w 1858 r. w Berlinie broszury Quid faciamus nos był Gustav Adolph Constantin Frantz (1817-1891) – niemiecki filozof, publicysta i polityk, przeciwnik polityki Bismarcka, zwolennik idei federacji środkowoeuropejskiej, autor m.in. Polen, Preussen and Deuschland. Ein Beutrag zur Reorganisation Europas (1848), Die Naturlehre des Staates als Grundlage aller Staatswissenschaft (1870), Das neue Deutschland (1871) i Der Föderalismus als das leitende Prinzip für die soziale, staatliche und internationale Organisation, unter besonderer Bezugnahme auf Deutschland (1879).

[5] Napoleon I Bonaparte (1769-1821) – cesarz Francuzów (1804-1814). 9 listopada 1799 r. obalił rządy dyrektoriatu i objął władzę jako konsul, w 1804 r. koronował się na cesarza. Zapisał się w dziejach jako wybitny dowódca i reformator (kodeks Napoleona). Pokonany przez koalicję na czele z Anglią i Rosją, zmarł na zesłaniu, na Wyspie św. Heleny.

[6] Ludwik Filip I (1773-1850) – książę Chartres. Po wybuchu rewolucji 1789 r. związał się z klubem jakobinów, ale w 1793 r. wyemigrował do Anglii. Do Francji powrócił w 1814 r. Gdy w 1830 r. wskutek rewolucji lipcowej abdykował Karol X, a w jego ślady poszedł jego starszy syn Ludwik Antoni, zwolennicy Burbonów chcieli, aby władcą został Henryk, książę Chambord. Ludwik Filip zignorował to życzenie i sam został obrany przez Zgromadzenie Narodowe królem Francuzów. Był znany z mieszczańskiego trybu życia i akceptacji dla idei rewolucji 1789 r. (symboliczne przywrócenie trójkolorowej flagi Francji). Panował do 1848 r., gdy pod wpływem rewolucji lutowej abdykował i uciekł do Anglii.

[7] Tj. wojna krymska.

[8] Kongres paryski (1856) odbył się, by uregulować kwestie sporne leżące u podstaw wojny krymskiej. Brali w nim udział przedstawiciele Francji, Turcji, Anglii, Sardynii, Austrii i Rosji. Zwieńczyło go zawarcie 30 marca traktatu „o pokoju i przyjaźni”, na mocy którego m.in. Rosja miała przekazać południową Besarabię Mołdawii, zaś miasto Kars zwrócić Turcji. Księstwa Naddunajskie – Mołdawię i Wołoszczyznę – przyznano Turcji jako protektoraty, gwarantując im szeroką autonomię. Morze Czarne miało być zamknięte dla okrętów wojennych, zaś Rosję i Turcję pozbawiono prawa posiadania instalacji wojskowych na jego wybrzeżu. Na Dunaju miała obowiązywać wolna żegluga. Zobowiązano Rosję zdemilitaryzować Wyspy Alandzkie.

[9] 6 sierpnia 1857 r. w rezydencji królowej Wiktorii w Osborne doszło do spotkania brytyjskiej władczyni – której towarzyszyli premier Palmerston i szef dyplomacji Clarendon – z Napoleonem III i ministrem spraw zagranicznych Francji Walewskim. Dotyczyło ono kwestii związanych ze statusem Księstw Naddunajskich.

[10] Autorem wydanej w 1858 r. broszury L'Empereur Napoléon III et L'Angleterre był Arthur Dubreuil-Hélion, wicehrabia de La Guéronnière (1816-1875), francuski polityk i publicysta, związany z Lamartinem, później z Ludwikiem Napoleonem (Napoleonem III), publikujący m.in. w „Le Bien Public”, „La Presse” i „Le Pays”, będący ambasadorem w Belgii i Imperium Osmańskim. Napisał on również m.in. Études et portraits politiques contemporains (1856), Empire: La France, Rome et Italie (1851), L'Empereur Napoleon III et L'Italie (1859), L'Abandon de Rome (1862) i De la politique intérieure et extérieure de la France (1862).

[11] Henry John Temple, wicehrabia Palmerston (1784-1865) – angielski polityk, premier Wielkiej Brytanii (1855-1858, 1859-1865), wielokrotny minister (m.in. spraw wewnętrznych i spraw zagranicznych), związany początkowo z torysami, następnie z wigami.

Najnowsze artykuły