Postać
Marian Zdziechowski 1861-1938

Urodził się 30 kwietnia 1861 r. we wsi Nowosiólki koło Rakowa w rodzinie zamożnych kresowych ziemian. Jego rodzicami byli Edmund Zdziechowski i Helena z domu Pułjanowska. Po skończeniu nauki gimnazjalnej w Mińsku podjął studia w  Petersburgu. Następnie kontynuował naukę w Dorpacie (1880-1883), potem w Genewie, Grazu i Zagrzebiu. W roku 1888 zamieszkał w Krakowie, gdzie szybko, pod opieką profesora Stanisława Tarnowskiego, uzyskał tytuł doktora na podstawie pracy Mesjaniści i słowianofile. Do wybuchu I wojny światowej Zdziechowski dalszą swoją karierę związał właśnie z Uniwersytetem Jagiellońskim. W 1894 r. habilitował się w oparciu o rozprawę Byron i jego wiek, a w 1905 r. został profesorem zwyczajnym. Swoje zainteresowania w tym czasie koncertował  na historii literatury i krytyki literackiej, szczególnie jego uwagę przyciągała epoka romantyzmu. Z okresu krakowskiego pochodzą takie prace jak m.in.: U opoki mesjanizmu (1912), Wizja Krasińskiego (1912), a przede wszystkim zbiór wykładów, ale i zwieńczenie wieloletnich studiów  - Pesymizm, romantyzm a podstawy chrześcijaństwa (1915). W czasie działalności w Krakowie był również współzałożycielem Klubu Słowiańskiego, współpracował też z pismem „Świat Słowiański”. Po odzyskaniu niepodległości Zdziechowski związał się z reaktywowanym Uniwersytetem Stefana Batorego w Wilnie. Pełnił funkcję dziekana Wydziału Humanistycznego (1921) i zasiadał na stanowisku rektora (1925-1927). Jego nazwisko można odnaleźć wśród założycieli wileńskiego „Słowa” na łamach którego ukazało się wiele tekstów profesora. W 1926 r. był wymieniany jako jeden z możliwych kandydatów na stanowisko prezydenta Rzeczpospolitej (cały epizod Zdziechowski opisał w teksie Wspomnienie o Piłsudskim i jego epoce z 1937 r. ). Szybko zyskał rozgłos wykraczający poza granice Rzeczpospolitej. Gościnie wykładał na Sorbonie, zagraniczne uczelnie przyznawały mu honorowe doktoraty (m.in. w Dorpacie i Szegedzie). W okresie wileńskim na twórczości Zdziechowskiego widoczne piętno odcisnęły wydarzenia z bolszewickiej Rosji. Zdziechowski upatrywał, podobnie jak Mikołaj Bierdiajew (z którym notabene korespondował) w sowieckim komunizmie przejawów apokaliptycznych. Rewolucja rosyjska nie była dla niego wydarzeniem stricte politycznym czy cywilizacyjnym, ale metafizycznym. W pierwszym rzędzie komunizm – w jego opinii – był zaprzeczeniem idei człowieka jako istoty stworzonej na boski obraz i podobieństwo. Konsekwencją ateizmu była perspektywa radykalnie materialistyczna, która z jednej stron czyniła człowieka tylko i wyłącznie elementem wielkiej społecznej maszyny, który poza nią nie posiadał żadnej przyrodzonej wartości; z drugiej zaś w miejsce religii ustanowiono – karykaturalny i przybierający wedle Zdziechowskiego, sataniczny charakter, kult jednostki. Zdziechowski w swoich pracach z lat 30. jak np. Od Petersburga do Leningrada (1934), W obliczu końca (1937) czy Widmo przeszłości; szkice publicystyczno–historyczne (1939) bezkompromisowo zwalczał wpływy komunistyczne w Polsce. Kwestionował wymiar polityczny państwa sowieckiego w horyzoncie polskim i europejskim. Był z pewnością jednym z prekursorów sowietologicznej interpretacji Związku Sowieckiego jako Imperium Zła.  Stwierdził: „Komunizm to socjalizm integralny, bezkompromisowy, czyli nie liczący się z rzeczywistością, pędzący do celu poprzez rewolucję i zniszczenie, bo innej drogi nie ma. Rewolucja i zniszczenie są prawem natury i na tym prawie natury stoją okrutne dogmaty materializmu marksistowskiego: »Niech zginie dziewięć dziesiątych ludności Rosji - mawiał Lenin - byleby jedna dziesiąta ujrzała nowy, na zasadach Marksa zbudowany świat«. W bolszewizmie rosyjskim odżył duch jakobinizmu francuskiego, tyle że podniesiony do najwyższej potęgi (Tragiczna Europa. W obronie liberalizmu)”. W jego krytyce bolszewizmu warto podkreślić jeszcze dwa wątki. Po pierwsze, bolszewizm był rezultatem przemian zachodzących w tożsamości europejskiej od czasów renesansu a polegających na stopniowym zawężaniu rozumienia człowieka da aspektu czysto doczesnego. Stąd brała się sympatia tego wileńskiego profesora dla wszystkich przejawów reakcji przeciwko materializmowi np. romantyzm. Po drugie, był jednym z tych autorów, którzy konsekwentnie odrzucali tezę „czerwonego caratu”. Bolszewizm nie był kontynuacją dawnej Rosji, ale jej zaprzeczaniem. Spoglądając na kondycję Europy, na kryzys parlamentaryzmu i na ruch hitlerowski w Niemczech Zdziechowski nie widział większych szans na ocalenie Europy przed komunizmem, gdyż utraciwszy żywą wiarę nie była ona w stanie przeciwstawić bolszewickiemu duchowi negacji – dynamiczną siłę twórczą. Niemcy Hitlera – zdaniem Zdziechowskiego – kroczyły tą samą drogą co Związek Radziecki. „Co nas – pisał – od zbliżającej się nawałnicy uratować może? Tylko świętość mogłaby zwyciężyć w tej strasznej walce. Świętość jest duchem Kościoła i Kościół ją wytwarza (Widmo przyszłości)”. Bolszewickiemu nihilizmowi Zdziechowski przeciwstawiał siłę ludzkiego ducha. To było, jego zdaniem, prawdziwe pole bitwy z komunizmem.  Zdziechowskiego określano często mianem „sumienia narodu”. Było to związane z jego postrzeganiem  polityki przez pryzmat moralności.  Był autorem jednej z niewielu polskich apologii Napoleona III (Napoleon III: szkice z dziejów jego życia i pracy, 1931). Nie uznawał kategorii racji stanu, która zawieszałaby racje moralne. Z perspektywy apokaliptycznej walki z bolszewizmem, nie można było zdaniem Zdziechowskiego, sięgać po totalitarne instrumentarium. Podobnie wielokrotnie apelował do sumień polskich polityków, m.in. w sprawie zwolnienia z więzienia generałów aresztowanych po zamachu majowym (Sprawa sumienia, 1927). Marian Zdziechowski zmarł 5 października 1938 r., pochowano go na Antokolu. Niecały rok później wybuchła II wojna światowa.

 

***

Biogram powstał w ramach projektu „Nauka i polskie dziedzictwo intelektualne. Program popularyzacji polskich nauk humanistycznych i społecznych” finansowanego w ramach umowy 986/P-DUN/2016 ze środków Ministerstwa Nauki i Szkolnictwa Wyższego przeznaczonych na działalność upowszechniającą naukę.