Postać
Jan Karol Kochanowski 1869-1949

Urodził się 30 stycznia 1869 w Rożenku, powiat opoczyński, w rodzinie szlacheckiej. W latach 1888-1892 był studentem UJ (prawo, literatura, archeologia), a w 1892-1894 na Uniwersytecie Wrocławskim. Tytuł kandydata nauk uzyskał na podstawie pracy O stosunkach włościańskich w Małopolsce XV wieku. Studia kontynuował w Deutsches Historisches Institut w Rzymie. Od 1908 r. był wykładowcą historii średniowiecznej warszawskim Towarzystwie Kursów Naukowych, a 1919 r. został profesorem Uniwersytetu Warszawskiego i kierował Katedrą Historii Polski Wieków Średnich i Nauk Pomocniczych, natomiast w roku akademickim 1920/21 był rektorem UW. W latach 1928-1930 zasiadał w Sejmie z ramienia BBWR. W ówczesnych dyskusjach nad przyszłym ładem konstytucyjnym opowiadał się za monarchią. Jako historyk przygotował do druku pierwszy tom Codex Diplomaticus et Commemorationum Masoviae Generalia (1919), a także napisał: Kilka słów w sprawie teorji historycznoheraldycznej Dr. Fr. Piekosińskiego (1890), Kazimierz Wielki, zarys żywota i panowania (1899-1900), Witold, Wielki Książę Litewski (1900),  O heraldyce czyli o znajomości herbownictwa (1902). Jednak jego prawdziwą pasją okazała się socjologia i historiozofia, uprawiana specyficznym i hermetycznym językiem. Andrzej Wierzbicki określił go jako mariaż języka młodopolskiego z pozytywistycznym nastawieniem do nauki. Kochanowski wsławił się szczególnie swoją teorię „elit i tłumu”, która wyrosła z obserwacji rewolucyjnego wrzenia w 1905 r. Po raz pierwszy zarysował ją w studium Tłum i jego przywódcy (1906). Tym szkicem, a także następnymi pracami Kochanowskiego zainteresował się Ludwik Gumplowicz, który później przetłumaczył jego prace na język niemiecki. Kochanowski był przekonany, że prawa dziejowe można rozpoznać, stosując metodę psychologiczną w badaniach historycznych i historiozoficznych. W dużym stopniu kierował się tutaj przekonaniem o determinacji ustroju przez naturę oraz o powtarzalności cykli historycznych, które maja charakter ewolucyjny. Jako socjolog wyróżnił w każdej społeczności dwa typy ludzkie: gromadowca i indywidualistę, stwierdzając, że ten drugi stanowi podstawę wszelkiego rozwoju. Gromadowiec to ktoś, kogo dawniej spotkalibyśmy w hordzie plemiennej, dziś zaś najlepiej czuje się w tłumie, jest bierny, ale skłonny do działań impulsywnych. Kochanowski opisuje go za pomocą pojęć: koczownictwo, myślistwo, walka, awanturniczość, władza jako przemoc, imperializm, rewolucja, „kultura”. Indywidualista natomiast to jednostka twórcza, nastawiona kontemplacyjnie, skupiona na sobie i podejmująca działania świadomie. Dynamika historii wynika ze ścierania się tych dwóch typów. Na początku jest stado – „chaos przedbytu społecznego”. Stado ma charakter przedspołeczny, ponieważ jest formą niezorganizowanego życia masy, która kieruje się irracjonalnymi impulsami. Proces organizujący masę w społeczność jest – paradoksalnie – procesem indywidualizującym. W jego wyniku wyłonione zostają jednostki zdolne prowadzić grupę, posługujące się przy tym typami pośrednimi. Prowadzenie grupy można opisać jako manipulację. Jednostki wyższe, według Kochanowskiego, maja prawo posługiwać się fikcją w realizowaniu własnych celów, a przynajmniej jest to dozwolone na niższych etapach rozwoju. Kochanowski rysuje bowiem niejasno perspektywę nowych czasów, kiedy to możliwe będzie zdjęcie sztafażu ideologicznego, który utrzymuje masy w posłuszeństwie i odsłonięcie prawdziwego celu typów wyższych. Obecnie jednak wciąż zagraża nam rebarbaryzacja, ponieważ tłum zaczyna nużyć się konsumowaniem zdobyczy osiągniętych dzięki jednostkom wybitnym i dochodzi do rewolucyjnego wrzenia. Przed jednostkami wybitnymi stoi wtedy konieczność zmiany ludzi na szczeblach pośrednich, albo – jeśli wrzenie jest zbyt silne – pozorne skłonienie się ku ludowym postulatom i zaskarbienie sobie zaufania tłumu tylko po to, aby później ów lud podporządkować sobie na nowo. Pozytywnym dla Kochanowskiego przykładem takiej jednostki był Napoleon, który zdołał uwieść lud francuski. Ale także papież Grzegorz VII – pogromca „postępowych ludożerców”. Motyw „postępowego ludożercy” jest bardzo charakterystyczny dla omawianego autora. Często bowiem powtarza tezę o pozornym oświeceniu tłumu i fikcji nowoczesnej edukacji, która daje pozór wykształcenia, a w rzeczywistości jest przejawem „barbarzyńskiego lenistwa myśli”. Kochanowski zbliża się tu do diagnozy, która postawił Ortega y Gasset: przedstawiciele tłumu uważają się za znawców rozległej problematyki, wydaje im się naturalne, że przynależą do świata elity i podejmują się oceniania spraw, o których – tak naprawdę – nie mają pojęcia. Kochanowski zdaje się tu podążać szlakiem wyznaczonym już dawno przez sofistów. Jest to jednak tylko pozór. Ani Kalikles, ani Trazymach, których znamy z dialogów Platona, nie potrafią wpisać motywu jednostki wybitnej w jasny porządek metafizyczny, czy wręcz eschatologiczny. Natomiast Kochanowski dostrzega w egoizmie jednostek wybitnych pęd ku zbawieniu, które ma zawsze charakter indywidualny, a nigdy kolektywny. Jak pisze Włodzimierz Bernacki, ta krytyka społeczeństwa masowego była charakterystyczna dla okresu międzywojennego, kiedy tłum w bardzo wyraźny sposób zdobywał własną podmiotowość, a komentatorzy mieli skłonność ujmowania tego procesu w kategoriach walki między twórczymi jednostkami a odtwórczym motłochem. Kochanowski tłumaczył: „Ponieważ twórczym jest tylko duch, a odtwórczość bez twórczości jest niemożliwa – masa ludzka przedstawia się w tych warunkach na tle życia, jako twór bezradny”. Właśnie dlatego Kochanowski opowiadał się za ściśle hierarchicznym modelem społeczeństwa, który uważał za naturalny. Oddawał go za pomocą symbolu piramidy, na szczycie której znajduje się prawdziwa elita – arystokraci ducha. Ta najwyższa forma egzystencji łączy się z możliwie największą indywidualizacją i przybliżeniem jaźni do Boga – w religii nazywana jest świętością. Niżej znajdują się arystokraci intelektu i sztuki, a pod nimi ci, których Kochanowski nazwał potentatami życia, mają na myśli jawną elitę władzy – tych, którzy czerpią siły od najwyższych, a sami panują nad niższymi. Ta grupa społeczna jest w dużej mierze tożsama z arystokracją w sensie historycznym i socjologicznym. Autor zwraca tu szczególną uwagę na siłę, którą arystokracja czerpie z rodowości. Idea rodowości sprawia, że jednostka nie traci nic ze swej indywidualności, przeciwnie, zostaje ona wzmocniona przez znalezienie się w szeregu pokoleń, zwrócenie się ku przeszłości oraz wyzwolenie w człowieku miłości do przodków i następców. Ucieleśnieniem tej idei jest ustrój monarchiczny, który najbardziej sprzyja rozwojowi jednostek, w przeciwieństwie do obłudy, która wyrasta na republikanizmie. Monarchia przeto opiera się na jednostkach, zaś republika na tłumie. Poniżej tych typów arystokracji – a więc elity duchowej, kulturalnej i politycznej – znajdują się dwa typy materialistyczne, które nie wznoszą się tak wysoko w dążeniu do doskonałości, ale stanowią niezbędne elementy struktury społecznej – są to materialiści-twórcy i materialiści-spożywcy. Dość złożona jest natomiast u Kochanowskiego koncepcja równości narodów, a zarazem ich nierównomiernego rozwoju. Pomimo bowiem uznania równości poszczególnych nacji, omawiany autor wyraźnie je wartościuje. Słusznie zaliczany przez część komentatorów do grona mesjanistów, podkreśla dziejową wyjątkowość ducha polskiego, który okazał się odporny na kulturowe zawirowania, dotykające inne nacje. Polacy, zgodnie z tą wizją, potrafili wyważyć między anarchią i absolutyzmem, wydając wspaniały typ arystokratycznym, jakim, według Kochanowskiego, miał być Sarmata. Kontrastuje to z psychiką narodów ościennych, zwłaszcza prymitywnych Niemców i Rosjan. Najprymitywniejsza jest dusza rosyjska, określana – podobnie jak prusactwo – mianem ludojada zachłannego, który jest zdolny do niewyobrażalnego bestialstwa. Rosja to wieloetniczny zlepek, spajany w całość brutalna siłą cara. Ta całość nie wyszła jeszcze w większości ze stanu koczowniczego – jeśli nie materialnie, to przynajmniej mentalnie, czego świadectwem jest imperializm – cecha charakterystyczna stadnego nomadyzmu. Panowanie tatarsko-mongolskie tylko wzmocniło te tendencje i nadało im orientalny charakter. Natomiast bolszewizm to dla Kochanowskiego tylko obnażenie rosyjskiego charakteru narodowego – bezładnej masy biernych ludzi, którzy potrzebują krwawego władcy. Jako historiozof i socjolog opublikował m.in.: Postęp ludzkości jako wyraz praw psychicznych rozwoju (1917) Polska w świetle psychiki własnej i obcej (1920) Wśród zagadnień naszej doby (1934) Kochanowski zmarł 6 października 1949. Ostatnie lata życia, w wyniku skutków wojennego bombardowania, spędził jako kaleka.